Dzieje kary śmierci w Polsce
Wczoraj minęła kolejna rocznica, od wykonania ostatniej egzekucji na skazanym na karę śmierci w Polsce. 21 kwietnia 1988 został stracony morderca i gwałciciel. O tego czasu, przez kolejne dziesięć lat, najwyższy wymiar kary był orzekany przez sądy, ale ich wykonywanie było wstrzymane.
Wczoraj minęła kolejna rocznica, od wykonania ostatniej egzekucji na skazanym na karę śmierci w Polsce. 21 kwietnia 1988 został stracony morderca i gwałciciel. O tego czasu, przez kolejne dziesięć lat, najwyższy wymiar kary był orzekany przez sądy, ale ich wykonywanie było wstrzymane.
Można powiedzieć, że kara śmierci była obecna na ziemiach polskich od zawsze. Im dalej cofamy się w przeszłość, tym bardziej była ona okrutna oraz wykonywano ją na więcej sposobów. Zmieniał się także katalog czynów, za które można było być skazanym na najwyższy wymiar kary.
Zdecydowanie najbrutalniej i w sposób najmocniej urozmaicony, podchodzono do tematu w średniowieczu. Za zabójstwa, podpalenia, rabunki, fałszowanie monet, zdradę władcy lub państwa, karano śmiercią wykonywaną na wiele sposobów: powieszanie, łamanie kołem, ścinanie, krzyżowanie, kamienowanie, ćwiartowanie i palenie na stosie.
Statuty Kazimierza Wielkiego miały wpisaną karę śmierci za zagarnięcia podatków, obracanie obcą monetą lub wyłudzanie nienależnych świadczeń z żup królewskich. Z kolei uchwała sejmowa z 1568 r. przewidywała karę śmierci za wykroczenia przeciwko moralności,dobrym obyczajom i porządkowi publicznemu oraz porwania.
W Polsce przedwojennej, urzędnik który dopuścił się łapownictwa i innych tego typu czynów, musiał liczyć się z konsekwencjami w postaci kary śmierci przez rozstrzelanie. Oto fragment ustawy z 1921 roku: „Urzędnik winny przyjęcia podarunku lub innej korzyści majątkowej (…) danych w zamiarze skłonienia go do pogwałcenia obowiązków urzędowych lub służbowych (…) popełnionego z chęci zysku i z pogwałceniem obowiązków urzędowych (…) będzie karany śmiercią przez rozstrzelanie.”
Ponurą sławą okrył się wymiar sprawiedliwości PRL. Karę śmierci wykorzystywano do zwalczania wszelkich przeciwników władzy ludowej i niestety wyroków było bardzo wiele. Lata najgorszego terroru, czyli za życia Stalina (do 1953 roku) to najbardziej mroczny okres. Wyroki Wojskowych Sądów Rejonowych to masa ludzkich nieszczęść. Na dobrą sprawę nie wiadomo ile wyroków śmierci orzeczono i nie jest znana dokładna ilość wykonanych. Według ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej w latach 1946-55 skazano na śmierć około pięciu tys. osób. IPN ustalił 3468 nazwisk osób skazanych w tym czasie na karę śmierci przez wojskowe sądy rejonowe. Wyroki wykonano co najmniej na 1363 osobach. Głowy położyli nie tylko działacze podziemia. Najbardziej skandalicznym był z pewnością proces Stanisława Wawrzeckiego, osądzonego w tzw. aferze mięsnej i skazanego w 1953 roku na karę śmierci. Sąd Najwyższy uznał niedawno, że było to potworne nadużycie i manipulacja.
Ostatnim straconym w Polsce był Stanisław Cz. Dopuścił się on gwałtu oraz szczególnie brutalnego morderstwa. Wyrok wykonano w Krakowie. Do 1 września 1998 roku wydano jeszcze dziesięć wyroków śmierci, ale żadnego z nich nie wykonano. Nowy Kodeks Karny, powstały w demokratycznej już Polsce, zniósł całkowicie karę śmierci i obecnie orzeka się 25 lat pozbawienia wolności i dożywocie.
Zaprzestanie wykonywania kary śmierci nie zakończyło w Polsce dyskusji o jej zasadności. Ostatnio temat podnoszony był przez PiS oraz kilku radykalnych polityków. Po raz ostatni, formalnie sprawą kary śmierci zajmował się Sejm w 2004 roku. Upadła wtedy próba jej przywrócenia. Co ciekawe - Polska, jako jedyny kraj, była przeciwnikiem pomysłu Unii Europejskiej, która promowała pomysł ustanowienia Europejskiego Dnia Przeciwko Karze Śmierci.