Ebola błyskawicznie mutuje

Po dziewięciu miesiącach od pierwszego zachorowania na wirusa Ebola w Gwinei z jego powodu zmarło ponad półtora tysiąca osób. Naukowcy starają się opanować jego rozprzestrzenianie, a jednocześnie badają wirusa - wyniki tych badań są jednak niezbyt optymistyczne. Wirus bowiem szybko mutuje i nie wykluczają oni tego, że jeśli epidemii w Afryce nie uda się opanować to wirus zacznie przenosić się drogą kropelkową.

Po dziewięciu miesiącach od pierwszego zachorowania na wirusa Ebola w Gwinei z jego powodu zmarło ponad półtora tysiąca osób. Naukowcy starają się opanować jego rozprzestrzenianie, a jednocześnie badają wirusa - wyniki tych badań są jednak niezbyt optymistyczne. Wirus bowiem szybko mutuje i nie wykluczają oni tego, że jeśli epidemii w Afryce nie uda się opanować to wirus zacznie przenosić się drogą kropelkową.

Po dziewięciu miesiącach od pierwszego zachorowania na wirusa Ebola w Gwinei z jego powodu zmarło ponad półtora tysiąca osób. Naukowcy starają się opanować jego rozprzestrzenianie, a jednocześnie badają wirusa - wyniki tych badań są jednak niezbyt optymistyczne. Wirus bowiem szybko mutuje i nie wykluczają oni tego, że jeśli epidemii w Afryce nie uda się opanować to wirus zacznie przenosić się drogą kropelkową.

Badania wykonane na próbkach 99 wirusów pobranych od 24 chorych osób wykazały, że od czasu pierwszego pacjenta wirus przeszedł niemal 400 genetycznych mutacji - co może znacznie utrudnić zarówno opracowanie skutecznego leku jak i działanie opracowanej i testowanej obecnie szczepionki.

Reklama

Na podstawie zebranych próbek genów wirusa naukowcy byli dodatkowo w stanie ustalić, że 50 pierwszych mutacji przeszedł on już w pierwszym miesiącu epidemii, a do Sierra Leone przeniosło go 12 osób, które najprawdopodobniej brały udział w tradycyjnej ceremonii pogrzebowej w Gwinei (wirus przenosi się z płynami ustrojowymi, a podczas tamtejszych pogrzebów dotyka się brudnych zwłok chorego).

Badacze podkreślają jak groźny stał się wirus - nie da się wykluczyć, że w takim tempie zdoła on szybko wykształcić inną metodę przenoszenia, na przykład drogą kropelkową - a wtedy może dojść do prawdziwej katastrofy.

Nowe badanie warte jest naszej uwagi z jeszcze jednego względu - pięciu jego autorów w chwili obecnej już nie żyje, zmarli oni z powodu wirusa Ebola. Jednak to właśnie ci ludzie pracujący na pierwszym froncie walki z chorobą dają nam szansę na opanowanie epidemii i powstrzymanie rozprzestrzeniania się zabójczego wirusa.

Źródła: ,

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy