Europa znowu ma nas za dzicz...

Piątkowe spotkanie pomiędzy reprezentacją Polski a zespołem Litwy był powodem do wstydu nie tylko dla naszych kopaczy. Po raz kolejny ze złej strony u naszych wschodnich sąsiadów pokazali się polscy kibice, którzy znowu pokazali Europie, że mamy nie tylko najlepszych kibiców na świecie, ale też jednocześnie najgorszych...

Piątkowe spotkanie pomiędzy reprezentacją Polski a zespołem Litwy był powodem do wstydu nie tylko dla naszych kopaczy. Po raz kolejny ze złej strony u naszych wschodnich sąsiadów pokazali się polscy kibice, którzy znowu pokazali Europie, że mamy nie tylko najlepszych kibiców na świecie, ale też jednocześnie najgorszych...

Piątkowe spotkanie pomiędzy reprezentacją Polski a zespołem Litwy był powodem do wstydu nie tylko dla naszych kopaczy. Po raz kolejny ze złej strony u naszych wschodnich sąsiadów pokazali się polscy kibice, którzy znowu pokazali Europie, że mamy nie tylko najlepszych kibiców na świecie, ale też jednocześnie najgorszych...

Oglądając wydarzenia jakie miały miejsce w piątek przypomina się pewna scena wywołana przez pseudokibiców Legii podczas spotkania z wileńską Vetrą w ramach nieistniejącego już pucharu Intertoto w 2007 roku. Za tamtą sytuację, która obiegła szerokim echem całą Europę Legia doczekała się surowych kar od władz UEFA.

Reklama

Gdyby w piątek po raz kolejny chodziło o jakiś polski klub, władze europejskiej federacji nie omieszkałyby ponownie ukarać drużynę znad Wisły. Sprawa jednak dotyczyła spotkania międzypaństwowego i wątpliwe, by PZPN doczekał się jakichś sankcji. Nie zmienia to jednak faktu, że polscy kibice znowu pokazali się z jak najgorszej strony, a całe zdarzenie znowu miało miejsce na Litwie. Ciężko też powiedzieć by burdy zostały wywołane w wyniku żałosnej gry naszej kadry, jako że "idioci z Polski" stwarzali problemy już w drodze do Kowna...

Co więc powinno się robić z debilami, którzy wyjeżdżają za granicę tylko po to, żeby wywołać zadymę? I co zrobić, by podobnych scen nie oglądać podczas najbliższych Mistrzostw Europy, które przecież zostaną rozegrane u nas. Dopóki władze polskiej piłki nie znajdą sensownych odpowiedzi na te pytania, to większość występów naszej drużyny narodowej będzie się kończyła takimi oto scenami:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy