Fatamorgana i katastrofa samolotu na Kanarach

Kilka dni temu media zelektryzowała niepokojąca wiadomość z Wysp Kanaryjskich. "Samolot spadł do morza około 2 mil morskich od wybrzeży wyspy Gran Canaria. Nie ma informacji, do kogo należy maszyna i ile osób jest na pokładzie". Jak było naprawdę?

Kilka dni temu media zelektryzowała niepokojąca wiadomość z Wysp Kanaryjskich. "Samolot spadł do morza około 2 mil morskich od wybrzeży wyspy Gran Canaria. Nie ma informacji, do kogo należy maszyna i ile osób jest na pokładzie". Jak było naprawdę?

Kilka dni temu media zelektryzowała niepokojąca wiadomość z Wysp Kanaryjskich. "Samolot spadł do morza około 2 mil morskich od wybrzeży wyspy Gran Canaria. Nie ma informacji, do kogo należy maszyna i ile osób jest na pokładzie".

 

Zanim opinia publiczna zdążyła podnieść alarm, że to już druga w ostatnim czasie katastrofa lotnicza w morskich odmętach, hiszpańskie władze wstrząsającą wiadomość dementowały. Okazało się, że kamery przemysłowe, monitorujące wybrzeże, uwieczniły nie samolot pasażerski, lecz... statek.

 

Poniższe zdjęcie ukazuje istotę pomyłki. Statek do złudzenia przypomina samolot, miał charakterystyczny statecznik pionowy, można też było się doszukać bocznych skrzydeł.

Reklama

 

 

Jednak to tylko złudzenie optyczne, będące efektem zjawiska nazywanego fatamorganą, a także kiepską jakością obrazu z kamery przemysłowej. Na zbliżeniu wyraźnie widoczny jest statek, a dokładniej holownik.

 

 

I jeszcze bliżej...

 

 

Dzieje się tak dlatego, gdyż na postrzegany przez nasze oko obraz, intensywnie wpływa rozgrzana na palącym słońcu powierzchnia morza. Padające promienie słoneczne ogrzewają powierzchnię morza, woda zaczyna intensywnie parować, co wchodzi w reakcję z chłodnym powietrzem na wybrzeżu Gran Canarii.

 

Powietrze ponad morzem staje się w wyniku tego cieplejsze, a więc rozszerza się, i jednocześnie zmniejsza się jego gęstość. Padające na wrzące powietrze promienie słoneczne załamują się i w wyniku tego obraz rozmazuje się, część statku zaczyna znikać niczym fatamorgana, a część przybierać kształt samolotu.

 

Podobne zjawisko możemy obserwować latem na rozgrzanej drodze, gdy wydaje się nam, że jest mokra, a w rzeczywistości to właśnie efekt wyżej opisanego zjawiska. W tym przypadku efekt "mokrej drogi" wywoływany jest nie przez wodę a właśnie przez rozgrzany asfalt.

 

Fatamorgana na francuskim wybrzeżu.

 

Fatamorgana potrafi zmieniać odbierany przez nasze oczy obraz, nie tylko statków i latarni morskich, lecz również Słońca i Księżyca. Nieświadomi istnienia tego zjawiska, często swoimi zdjęciami poruszają internet.

 

Tymczasem wystarczy tylko, że promienie słoneczne będą się załamywać na warstwach powietrza o różnej temperaturze i gęstości, a już zachodzące Słońce zmienia swój kształt. Zdarzało się uwieczniać naszą dzienną gwiazdę wyglądającą jak naleśnik, grzyb atomowy, a nawet statek obcych.

 

Fot. Daragh McDonough, Donegal w Irlandii.

 

Fatamorgana bywa czasem przyczyną naprawdę niezwykłych zdarzeń. W 2011 roku w miejscowości Ilulissat na zachodnim wybrzeżu Grenlandii pierwszy wschód Słońca po wielodniowej nocy polarnej nastąpił 2 dni wcześniej niż kiedykolwiek wcześniej.

 

Przerażające zjawisko miało według mieszkańców oznaczać rychły koniec świata, jednak tak się nie stało. Naukowcy wyjaśnili, że przy obecności znacznych ilości kryształków lodowych lub też mas powietrza o różnej gęstości, mogło dojść do załamania i zakrzywienia się promieni słonecznych, które ostatecznie dały obraz pozornego słońca powyżej tego prawdziwego, które jeszcze znajdowało się pod horyzontem.

 

Nietypowy wygląd Słońca w stanie Montana.

 

W dobie błyskawicznej informacji, gdy wpływ na to czym żyją miliony ludzi na całym świcie, mają zwykli przechodnie, takie błędy będą coraz to częstsze. To uświadamia nam, jak zaskakująca bywa przyroda i że nie zawsze możemy ufać własnym oczom.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy