Ferrari FF zasilane Bioetanolem

Ferrari FF to samochód, który przeczy dzisiejszym standardom i tendencjom proekologicznym. Potężny silnik V12 czy napęd na cztery koła z pewnością nie czynią z niego ulubionego auta ekologów. Mimo tego, jest pewien sposób, dzięki któremu właściciel FF o proekologicznych poglądach będzie mógł mieć mniejsze wyrzuty sumienia.

Ferrari FF to samochód, który przeczy dzisiejszym standardom i tendencjom proekologicznym. Potężny silnik V12 czy napęd na cztery koła z pewnością nie czynią z niego ulubionego auta ekologów. Mimo tego, jest pewien sposób, dzięki któremu właściciel FF o proekologicznych poglądach będzie mógł mieć mniejsze wyrzuty sumienia.

Ferrari FF to samochód, który przeczy dzisiejszym standardom i tendencjom proekologicznym. Potężny silnik V12 czy napęd na cztery koła z pewnością nie czynią z niego ulubionego auta ekologów. Mimo tego, jest pewien sposób, dzięki któremu właściciel FF o proekologicznych poglądach będzie mógł mieć mniejsze wyrzuty sumienia.

Sposobem tym jest przystosowanie serca włoskiego auta do pracy na Bioetanolu. Paliwo to jest mieszanką składającą się z ok. 85% biopaliwa i ok 15% benzyny.Mikstura ta miała być lekiem na kurczące się zapasy ropy naftowej, a także wpłynąć na obniżenie cen paliw na stacjach benzynowych. Jak do tej pory nie doczekaliśmy się jednego, ani drugiego. Pojawiające się coraz częściej głosy mówiące o tym, że uprawa roślin wykorzystywanych do produkcji biopaliw negatywnie wpływa na ceny żywności, również niekorzystnie wpływa na rozwój tej branży.

Reklama

Mimo tych przeciwności w Norwegii ktoś wpadł na pomysł zmodyfikowania silnika Ferrari FF, tak by mogło poruszać się ono na Bioetanolu. Autor tych zmian nie podaje zbyt wielu szczegółów technicznych na temat tego rozwiązania, ani nie wspomina czy grożą one utratą gwarancji Ferrari. Wiadomo jedynie, że koszt konwersji silnika to wydatek rzędu 1500-2000 Euro.

Według różnych szacunków Bioetanol obniża sprawność silnika o około 30%. Jednak moc jednostki napędowej Ferrari zamiast maleć, wzrosła z fabrycznych 660KM do 887 KM. Tym samym czas rozpędzania się do 100 km/h spadł z 3,7 s. do poniżej 3 s. Niestety nie wiemy w jaki sposób moc samochodu wzrosła, ale z pewnością jest to zasługa daleko idących modyfikacji, a nie rodzaju paliwa.

W naszej, być może staroświeckiej opinii, jakakolwiek ingerencja w dzieło sztuki jakim jest ręcznie składany silnik Ferrari jest po prostu profanacją.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy