Fighter do końca
Arkadiusz Onyszko to chyba jedna z barwniejszych postaci stojących na co dzień między słupkami. Polski golkiper największy rozgłos zyskał chyba w latach spędzonych w Danii, gdzie postrzegano go niemalże jako celebrytę. Po powrocie do Polski wykryto u niego chorobę, która całkowicie wykluczyła go z gry. I świat o nim zapomniał...
Arkadiusz Onyszko to chyba jedna z barwniejszych postaci stojących na co dzień między słupkami. Polski golkiper największy rozgłos zyskał chyba w latach spędzonych w Danii, gdzie postrzegano go niemalże jako celebrytę. Po powrocie do Polski wykryto u niego chorobę, która całkowicie wykluczyła go z gry. I świat o nim zapomniał...
Gdy na początku 2010 roku Onyszko powrócił z zagranicznych wojaży zaskoczył wszystkich swoją wysoką formą podczas występów w Odrze Wodzisław. To właśnie tylko dzięki niemu śląski klub przestał masowo przegrywać kolejnych spotkań. Dobra gra została natychmiast dostrzeżona ww Warszawie, gdzie namówiono go na kontrakt z Polonią Warszawa. Jednak niemal równe dwa miesiące po podpisaniu umowy z "Czarnymi Koszulami", u Onyszki wykryto bardzo poważną niewydolność nerek, która niemal przekreśliła jego szanse na dalsze uprawianie sportu.
Jednak Arek to prawdziwy wojownik. Nie złamały go ani media w Danii, które szczerze nienawidziły Polaka, ani mściwi kibice, którym niejednokrotnie podpadał. Nic więc dziwnego, że pomimo tego, że cały świat już zdążył o nim zapomnieć, Onyszko wciąż liczy na powrót na boisko!
37 lat na karku i tylko lekkie poprawy w wynikach badań nie jednego by zniechęciły do dalszej gry. Jednak Arek jest inny. To człowiek bardzo ambitny i po prostu nie potrafiący przegrywać. Niezależnie od tego czy chodzi o rywala na boisku, czy o walkę z własnym organizmem. Bramkarz czuje się coraz lepiej po ostatnich zabiegach i nadal wierzy, że już wkrótce ponownie stanie między słupkami.
Golkiper tej klasy na pewno szybko znalazłby zatrudnienie w polskiej lidze. Pytanie tylko, czy zdrowie faktycznie pozwoli mu jeszcze kiedykolwiek zagrać w jakimś meczu? Jakkolwiek by nie potoczyła się jego dalsza historia, Arkowi i tak należy się już duży szacunek za to, że nigdy nie potrafił się poddać...