Firma nastolatków pracuje nad latającą strzykawką

Firma Provita Pharmaceuticals w niczym nie przypomina modelowego koncernu farmaceutycznego. Przede wszystkim - jest ona w całości prowadzona przez nastolatków, żaden jej pracownik nie ukończył 18 roku życia. Po drugie zaś - chce ona naprawdę zmienić świat na lepsze, a jej najnowszym pomysłem są latające strzykawki.

Firma Provita Pharmaceuticals w niczym nie przypomina modelowego koncernu farmaceutycznego. Przede wszystkim - jest ona w całości prowadzona przez nastolatków, żaden jej pracownik nie ukończył 18 roku życia. Po drugie zaś - chce ona naprawdę zmienić świat na lepsze, a jej najnowszym pomysłem są latające strzykawki.

Firma Provita Pharmaceuticals w niczym nie przypomina modelowego koncernu farmaceutycznego. Przede wszystkim - jest ona w całości prowadzona przez nastolatków, żaden jej pracownik nie ukończył 18 roku życia. Po drugie zaś - chce ona naprawdę zmienić świat na lepsze, a jej najnowszym pomysłem są latające strzykawki.

Firma ta została założona przez 16-letniego Joshuę Meiera - finalistę Google Science Fair 2012 -  w 2008 roku gdy miał on zaledwie 11 lat. Powstała ona w ramach międzyszkolnego programu mającego za zadanie praktyczne kształcenie uzdolnionych nastolatków w dziedzinach takich jak nauka i technologia czy biznes i finanse. Provita była wynikiem kolaboracji między dziećmi skupiającymi się na nauce, a tymi dla których najważniejszy był biznes.

Reklama

Jej pierwszy produkt nazwany Coagula ma zmniejszyć ilość zastrzyków jakie muszą przyjmować pacjenci z hemofilią i chorobą  von Willebranda. Oba schorzenia utrudniają lub uniemożliwiają krzepnięcie przez co chorzy muszą przyjmować koagulanty aby zagęszczać swoją krew - problemem jest obecnie to, że leki te podawane są przez zastrzyk co naraża ich na infekcje i dalsze problemy z ubytkiem krwi. Nastolatkowie odkryli nową metodę pozwalającą przyjmować lekarstwa dużo rzadziej - raz na kilka miesięcy.

Provita przedstawiła niedawno Amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków swój najnowszy plan, który zakłada wykorzystanie komarów do dostarczania szczepionek. Na razie badania nad tym projektem są w bardzo wczesnym stadium, a to dlatego, że nastolatkowie nie mogą hodować komarów w swoim laboratorium. Myślą już oni jednak z zewnętrzną firmą, która mogłaby się tym za nich zająć. Do tego zgłosili się oni po grant badawczy do Fundacji Billa i Melindy Gatesów.

Nie oznacza to jednak, że mają oni małe możliwości badawcze. Do ich dyspozycji szkoła udostępniła laboratorium komórek macierzystych i mikrobiologii, a dodatkowo dostarcza im fundusze do pracy (oczywiście w zamian otrzymuje ona część praw do wynalazków opracowanych przez Provitę). Planowana przez nich szczepionka, którą komary miałyby przenosić w swojej ślinie miałaby chronić przed wirusem odpowiedzialnym za gorączkę zachodniego Nilu. I faktycznie - biorąc pod uwagę gdzie choroba ta występuje - komary byłyby idealnymi nosicielami lekarstwa.

Sami nastolatkowie biorący udział w projekcie twierdzą, że to wszystko robią dla swojej przyszłości - w celach edukacyjnych - a nie dla zysku.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy