Fizyka odpowiada za życie?

Choć wydaje nam się, że wiemy już bardzo dużo nadal umykają nam odpowiedzi na pytania najbardziej kluczowe, w tym to, jak dokładnie zrodziło się ziemskie życie. A, jak się okazuje, odpowiedź na nie może być dużo mniej oczywista niż nam się zdawało.

Choć wydaje nam się, że wiemy już bardzo dużo nadal umykają nam odpowiedzi na pytania najbardziej kluczowe, w tym to, jak dokładnie zrodziło się ziemskie życie. A, jak się okazuje, odpowiedź na nie może być dużo mniej oczywista niż nam się zdawało.

Choć wydaje nam się, że wiemy już bardzo dużo nadal umykają nam odpowiedzi na pytania najbardziej kluczowe, w tym to, jak dokładnie zrodziło się ziemskie życie. A, jak się okazuje, odpowiedź na nie może być dużo mniej oczywista niż nam się zdawało.

Pracujący na MIT Jeremy England parę lat temu postawił ambitną hipotezę nazwaną rozproszoną adaptacją, zgodnie z którą w zamkniętym układzie chemicznym (jakim była także "pierwotna zupa") dochodzi spontanicznie do momentów większego wzrostu entropii - atomy naturalnie, samoczynnie układają się w sposób sprzyjający spalaniu większej ilości energii, co zdaniem Englanda, mogło właśnie zainicjować całe ziemskie życie.

Reklama

Oznacza to (jeśli oczywiście hipoteza ta jest poprawna), że istnienie życia nie jest jakąś biologiczną anomalią, lecz jest po prostu kontynuacją termodynamicznych praw rządzących całym wszechświatem i jego istnienie powinniśmy uznać za coś absolutnie normalnego w całym wszechświecie.

Pomysł taki nie jest całkowicie nowy, bo podobne idee pojawiały się już w latach 60., jednak wtedy nie było możliwości ich sprawdzenia. Ostatnio England przeprowadził symulacje, które potwierdziły - co prawda na razie w uproszczonym modelu - słuszność jego teorii.

W znacznej większości przypadków układ zmierza do równowagi termodynamicznej w najprostszy sposób, jednak czasem, w rzadszych przypadkach układ taki dociera do punktu, w którym dochodzi do bardzo gwałtownych reakcji mających na celu pobranie z otoczenia jak najwięcej energii.

Jest to bardzo ciekawy wynik, lecz jeszcze o niczym nie przesądza - konieczne będzie prowadzenie dalszych badań, zarówno symulacji naśladujących warunki bardziej zbliżone do prawdziwej pierwotnej zupy, jaka mogła znajdować się u ujścia geotermalnych kominów przy dnie morskim (które dostarczały systemowi energii) jak i badań w realnym świecie.

A jeśli hipotezę Englanda uda się potwierdzić to on sam może stać się drugim Darwinem (niektórzy nazywają go tak już teraz) uzupełniając brakujące elementy najważniejszej układanki świata.

Źródło: , Zdj.: CC0

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy