Głosy w głowie kształtowane przez kulturę

Antropolodzy z Uniwersytetu Stanforda przeprowadzili ostatnio bardzo ciekawe badania na osobach cierpiących z powodu poważnych zaburzeń psychotycznych. Z badań tych wynika, że "głosy w głowie" pojawiające się u schizofreników są zależne od kultury, z jakiej chory się wywodzi.

Antropolodzy z Uniwersytetu Stanforda przeprowadzili ostatnio bardzo ciekawe badania na osobach cierpiących z powodu poważnych zaburzeń psychotycznych. Z badań tych wynika, że "głosy w głowie" pojawiające się u schizofreników są zależne od kultury, z jakiej chory się wywodzi.

Antropolodzy z Uniwersytetu Stanforda przeprowadzili ostatnio bardzo ciekawe badania na osobach cierpiących z powodu poważnych zaburzeń psychotycznych. Z badań tych wynika, że "głosy w głowie" pojawiające się u schizofreników są zależne od kultury, z jakiej chory się wywodzi.

Łącznie sześćdziesięciu chorych z Kalifornii, Ghany i Indii naukowcy przepytali o to ile głosów słyszą, jak często, co ich zdaniem wywołuje omamy słuchowe i w końcu jakie te głosy są i co mówią.

I okazało się, że generalnie podobne do siebie pod każdym innym względem halucynacje słuchowe mogą brzmieć zupełnie inaczej u ludzi wywodzących się z różnych sfer kulturowych. U chorych ze Stanów Zjednoczonych brzmieć mogą groźnie i są ostre, podczas gdy u osób z Indii czy Afryki brzmią one raczej życzliwie i żartobliwie.

Reklama

Osoby z Indii często twierdziły, że słyszą członków swojej rodziny wydających im polecenia, podczas gdy chorzy z Ghany - gdzie obecne są wierzenia w duchy - twierdziło, że rozmawia właśnie z nimi lub z samym bogiem. Amerykanie z kolei swoje halucynacje słuchowe opisywali jako traumatyczne - niektórzy twierdzili, że w ich głowie toczy się wojna krzyczących osób, a inni używali bardziej obrazowych porównań -  głosy miały brzmieć "jak torturowanie ludzi, wydłubywanie oczu widelcem czy obcinanie głowy". Religijność danego chorego, ani też fakt czy mieszka on na wsi czy w mieście nie wpływał w żaden widoczny sposób na jego omamy słuchowe.

Zdaniem antropologów wyjaśnić to można tym jak w zależności od szerokości geograficznej różnią się nasze społeczności - w Afryce i w Indiach są one dużo bardziej skupione na wspólnocie i zależnościach pomiędzy ludźmi, natomiast na szeroko pojętym zachodzie najbardziej cenimy sobie indywidualizm.

Niesie to ze sobą poważne konsekwencje dla tego jak osoby cierpiące z powodu schizofrenii powinny być leczone w różnych częściach świata - zależnie od kultury z jakiej się wywodzą. Jedna z nowatorskich terapii polega na nazywaniu poszczególnych głosów i budowaniu relacji z nimi pozwalając pacjentom żyć w miarę normalnie z tym schorzeniem bez używania otępiających farmaceutyków.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy