Groźne zakwaszenie - cz. II
W pierwszej części naszego artykułu pisaliśmy o tym, co zakwasza nasz organizm oraz jak powstaje ten groźny dla nas stan. Dziś przeczytacie, kiedy powinniście zacząć podejrzewać, że mógł już się on rozwinąć oraz jak powinni sobie z nim radzić sportowcy.
W pierwszej części naszego artykułu pisaliśmy o tym, co zakwasza nasz organizm oraz jak powstaje ten groźny dla nas stan. Dziś przeczytacie, kiedy powinniście zacząć podejrzewać, że mógł już się on rozwinąć oraz jak powinni sobie z nim radzić sportowcy.
Wiemy już, że zakwaszenie to najczęściej wynik niedbałego trybu życia, złych nawyków żywieniowych, a także nieprawidłowo prowadzonych treningów. Jednym z pierwszych objawów zakwaszenia jest osłabienie organizmu, stany zmęczenia, brak energii. Łatwo stan ten pomylić z innymi chorobami lub obwinić o to "przesilenie" wiosenne (zimowe, jesienne itd.). Na co więc jeszcze powinniśmy zwrócić uwagę?
Na pewno sygnałem ostrzegawczym może stać się nawracające występowanie:
- grzybicy i innych problemów ze skórą (np. „skórka pomarańczowa”, wypadanie włosów, kruche paznokcie),
- zaburzeń krążenia, bólów głowy i migren,
- objawów przeciążenia stawów i mięśni, nadkwasoty i zgagi,
- dolegliwości jelitowych (uczucie pełności, wzdęcia, schorzenia pęcherzyka żółciowego).
Dodatkowo powinny zaniepokoić nas przewlekłe przeziębienia oraz problemy stomatologiczne: próchnica i parodontoza.
Lekceważąc je możemy doprowadzić do wystąpienia chorób o wiele poważniejszych w skutkach: reumatyzmu, dny moczanowej, przewlekłych dolegliwości ze strony kręgosłupa, osteoporozy, zapalenia stawów, cukrzycy, kamieni nerkowych, podwyższonego poziomu cholesterolu, nadciśnienia, przedwczesnego zwapnienia i innych chorób naczyń krwionośnych.
Nawet depresja może być wywołana zakłóceniem równowagi kwasowej w organizmie
Z uwagi na wciąż niezbyt rozpowszechnioną wiedzę na temat zakwaszenia jako przyczyny chorób przewlekłych, zdarza się niestety, że pacjenci są leczeni tylko objawowo. Niestety, to nie rozwiązuje problemu. Jest skuteczne jedynie wtedy, gdy zakwaszenie powstało w wyniku choroby, a nie odwrotnie.
Postawienie prawidłowej diagnozy również nie jest sprawą łatwą. Pomiar wartości pH płynów ustrojowych nie odzwierciedla bowiem faktycznego stanu kwasowo-zasadowego całego organizmu człowieka, a pokazuje nam stan, jaki jest w danej chwili w danym płynie. Jednym z wyraźniejszych wskaźników złego stanu naszego zdrowia są podpuchnięte oczy oraz obłożony język.
Sportowcy - czy skazani na zakwaszenie?
Wiadomym jest, że aby mięśnie mogły odpowiednio pracować potrzebują energii. Jest ona wyzwalana w wyniku przemian metabolicznych - spalania - węglowodanów. Jeśli wysiłek ten jest zbyt intensywny lub długotrwały, następują reakcje beztlenowe, w wyniku których powstaje kwas mlekowy oraz szkodliwe dla nas wolne rodniki. Ból powodowany przez zakwaszony mięsień zna każdy biegacz i wiadomo, że nie tylko utrudnia on, ale czasem wręcz uniemożliwia treningi.
Któż z nas nie doświadczył bólu związanego z zakwaszeniem mięśni?
Aby uniknąć lub zmniejszyć ilość zakwasów, należy przede wszystkim stopniowo zwiększać obciążenia treningowe i zawsze rozpoczynać je odpowiednią rozgrzewką. Warto pamiętać również o utrzymywaniu równowagi kwasowo-zasadowej. Jak zwykle najwięcej dobrego może przynieść nam oparta na dużej ilości warzyw i owoców (surowych!) dieta.
Cierpiący na ból wywołany zakwasami zawodnicy powinni unikać intensywnych ćwiczeń, zwłaszcza takich, które mogły przyczynić się do wystąpienia owego stanu. Pomóc może nam także terapia ciepłem - sauna lub gorąca kąpiel. Nie powinniśmy natomiast korzystać z intensywnego masażu.