Hegemonia Skry

PGE Skra Bełchatów zgodnie z oczekiwaniami pokonał Tytana AZS Częstochowa i awansował do finału PlusLigi. Czy na Bełchatowian naprawdę nie ma mocnych?

PGE Skra Bełchatów zgodnie z oczekiwaniami pokonał Tytana AZS Częstochowa i awansował do finału PlusLigi. Czy na Bełchatowian naprawdę nie ma mocnych?

PGE Skra Bełchatów zgodnie z oczekiwaniami pokonał Tytana AZS Częstochowa i awansował do finału PlusLigi. Czy na Bełchatowian naprawdę nie ma mocnych?

Zwycięstwo we wczorajszym spotkaniu wcale nie było takie oczywiste na początku. Osłabieni gospodarze (Dawid Murek skręcił kostkę tuż przed meczem) nie zamierzali się "podkładać" gościom i od razu ostro zaatakowali. Efektem ich dzielnej postawy był wygrany pierwszy set do 21. Taki wynik w pierwszej partii spotkania zwiastował spore emocje i wyrównaną grę do końca.

I faktycznie tak było. Ale tylko w drugim secie, w którym akademicy ulegli przyjezdnym do 23. Minimalna porażka pozwalała jeszcze zachować nadzieje kibicom Tytana, który jeszcze mógł odwrócić wszystko na swoją korzyść.

Reklama

Jednak para wyraźnie zeszła z siatkarzy AZS-u, którzy trzeci set przegrali już do 18. Wiara gospodarzy jakby malała z każdym kolejnym atakiem Skry, która w ostatniej partii dopełniła formalności ponownie pozwalając rywalom na zdobycie tylko 18 punktów.

Spora w tym zasługa Bartosza Kurka, który został uznany MVP spotkania.

Bełchatowianie zwycięstwem 3:1 odnieśli trzeci sukces przeciwko ekipie z Częstochowy i tym samym awansowali po raz siódmy do finału PlusLigi.

Czy chociaż tam ktoś zdoła powstrzymać Skrę? Szczerze wątpię...

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama