Zakłócenia GPS są coraz powszechniejsze. Naukowcy odkryli skuteczną metodę lokalizacji
W ostatnich miesiącach nieraz mogliśmy przeczytać w mediach o zakłóceniach sygnału GPS. Nowe badania ujawniły, że można wykorzystać powszechnie dostępne urządzenia i to bez konieczności proszenia ich właścicieli o zgodę.

Pamiętamy jeszcze, gdy w ostatnich miesiącach w Polsce i Europie pojawiły się liczne zakłócenia sygnału GPS. Media informowały o problemach w krajach bałtyckich, Skandynawii i nad Bałtykiem. Piloci, żeglarze i kierowcy sygnalizowali nagłe utraty nawigacji. Fińskie służby lotnicze wiążą te zjawiska z wojną Rosji przeciw Ukrainie oraz zagłuszaniem sygnałów.
GPS pozostaje kruchym systemem
Satelity nadają z dużej wysokości, sygnał jest słaby i łatwo go zakłócić. Badacze od lat szukają alternatywy. Najnowsze badania wykazały, że wykorzystanie sygnałów z satelitów Starlink i OneWeb, zbudowanych pierwotnie do łączności internetowej, może w znacznym stopniu poprawiać dokładność pozycjonowania w miejscach, gdzie GPS zawodzi. I nie, nie mówimy o drobnej korekcie, ale wielkościach, które robią ogromne wrażenie (no przynajmniej na mnie zrobiły). W Arktyce, u zachodnich wybrzeży Grenlandii, błędy nawigacji spadły z ponad kilometra do 27 metrów.
Naukowcy podkreślili, że korzystali wyłącznie z publicznych częstotliwości i przybliżonej pozycji satelitów, bez pomocy operatorów i bez dostępu do danych przesyłanych przez satelity. Mówiąc prostszym językiem - tę technologię można stosować nawet bez wiedzy i zgody Elona Muska i innych właścicieli satelitów, bo nie dotyczy ona treści transmitowanych przez użytkowników.
Niska orbita daje silny sygnał i większą odporność na zakłócenia
Konstelacja Starlink to ponad 7 tysięcy satelitów, OneWeb ma około 600. Lecą stosunkowo nisko nad Ziemią, a ich sygnał jest tysiące razy silniejszy niż sygnał klasycznego GPS. Chociaż LEO (ang. low-Earth orbit), czyli niska orbita okołoziemska to wysokość w granicach 200 km - 2 tys. km, to satelity, z których korzystamy, raczej nie sięgają tego górnego pułapu. Starlinki znajdują się na wysokości 340 do 1150 km, zaś OneWeb na wysokości około 1200 km. Dlatego są trudniejsze do zagłuszania.
Badacze z zespołu dra Zakiego Kassasa prowadzili eksperymenty w USA: w St. Louis, Pittsburghu, na balonie wysokościowym nad Albuquerque, a także na pojeździe i dronie w Columbus. - Kiedy tracisz GPS na samolocie albo statku, nie ma dziś rozwiązania - przypomina dr Zak Kassas. Nowe eksperymenty pokazują, że rozwiązanie istnieje i jest gotowe do wdrożenia. Nie wymaga budowy nowych satelitów, lecz sprytnego wykorzystania tych, które już okrążają Ziemię.
Sygnały GPS są celem cyberataków i to nie jest już chyba dla nikogo wiedzą tajemną. Ataki na GPS stają się "chlebem powszednim działań wojennych i przenoszą się do systemów cywilnych". Naukowcy ostrzegają, że nie można czekać na nowe technologie. Badania ujawniły, że istniejące konstelacje satelitów można wykorzystać natychmiast. Według badaczy podejście jest "ekonomiczne, bez potrzeby budowy nowych systemów" oraz "zrównoważone, bo chroni pasmo radiowe i środowisko kosmiczne".
Źródło: Uniwersytet Stanowy Ohio
Więcej informacji: Badanie Nawigacja po kole podbiegunowym z satelitami Starlink i OneWeb LEO






![[QUIZ] tylko dla kosmicznych geeków. Tajemnice grudniowego nieba](https://i.iplsc.com/000M1M5HAUGP6SEO-C401.webp)



