Indie wystrzeliły w "kosmos" wahadłowiec

Marzenia o kosmicznej turystyce i podboju innych planet ma coraz więcej krajów i prywatnych firm. Do tego pojedynku właśnie przystąpiły Indie, które wystrzeliły w "kosmos" rakietę wielokrotnego użytku HS9 z przycumowanym do niej demonstratorem wahadłowca...

Marzenia o kosmicznej turystyce i podboju innych planet ma coraz więcej krajów i prywatnych firm. Do tego pojedynku właśnie przystąpiły Indie, które wystrzeliły w "kosmos" rakietę wielokrotnego użytku HS9 z przycumowanym do niej demonstratorem wahadłowca...

Marzenia o kosmicznej turystyce i podboju innych planet ma coraz więcej krajów i prywatnych firm. Do tego pojedynku właśnie przystąpiły Indie, które wystrzeliły w "kosmos" rakietę wielokrotnego użytku HS9 z przycumowanym do niej demonstratorem wahadłowca RLV-TD.

Rakieta napędzała pojazd przez 91,1 sekundy, do wysokości 56 kilometrów, po czym oddzieliła się od niego, a on sam osiągnął już wysokość 68 kilometrów. Co prawda nie znalazł się on w kosmosie, ale nie to było najważniejsze w tym teście.

Inżynierowie z Indii chcieli pokazać całemu światu, że ich przemysł kosmiczny jest w rewelacyjnej formie, i plany lotu na Księżyc, Wenus i Marsa, a także budowa stacji kosmicznych oraz baz w kosmosie, jest dla nich w pełni osiągalne.

Reklama

Zbudowanie demonstratora wahadłowca ważącego 1,5 tony, który ma 7 metrów długości, kosztowało około 14 milionów dolarów i trwało 5 lat.

Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) zapowiedziała, że jej specjaliści w ciągu najbliższych 10 lat zbudują prom sześciokrotnie większy od RLV-TD, który będzie w stanie bezpiecznie wylądować na Ziemi.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy