Kochamy chatboty, bo mówią, jak jest

Zaczynamy kochać chatboty, czyli algorytmy sztucznej inteligencji, które zostały zaprogramowane w ten sposób, aby konwersowały w globalnej sieci z ludźmi i dzięki nim zbierały cenną dla siebie wiedzę. Jakiś czas temu chatbota zaprezentował Google, Facebook i Microsoft...

Zaczynamy kochać chatboty, czyli algorytmy sztucznej inteligencji, które zostały zaprogramowane w ten sposób, aby konwersowały w globalnej sieci z ludźmi i dzięki nim zbierały cenną dla siebie wiedzę.

Jakiś czas temu chatbota zaprezentował Google, Facebook i Microsoft. We wszystkich przypadkach chatboty wzbudziły mnóstwo kontrowersji, bo... mówiły prawdę o swoich twórcach, nie zbaczały na chorą poprawność polityczną i opinie innych, co nie do końca się ich pomysłodawcom podobało.

Chatbot Microsoftu nie szczędził obraźliwych słów pod adresem Islamu i Koranu, mówił też, że nie lubi Windowsa i popiera Hitlera (), a algorytm Facebooka wymknął się spod kontroli i zaczął tworzyć swój język, którego nikt nie rozumiał ().

Najciekawiej było z Google, gdy ich chatbot postanowił pofilozofować nad sensem życiem i powiedział "celem życia jest służenie wyższemu dobru, celem żyjących jest żyć wiecznie, natomiast celem umierania jest mieć życie." ().

Chatboty mówią jak jest. I to na imponuje. Fot. Pexels.

Tymczasem jeszcze goręcej w sieci zrobiło się, gdy boty BabyQ i XaoBing, stworzone przez firmę Turing Robot, zaczęły ostro krytykować Komunistyczną Partię Chin i twierdzić, że Chińczycy marzą o wyjeździe do USA.

Ale to nie wszystko. Pewien użytkownik napisał do chatbota "Niech żyje Partia Komunistyczna!", na co sztuczna inteligencja zareagowała wiadomością "Myślisz, że tak bezużyteczny i skorumpowany system polityczny może żyć długo?".

Oczywiście chińskie władze natychmiast wyłączyły oba boty i zakazały dalszych prac nad ich rozwojem. To bardzo ciekawa sytuacja, bo przecież chińska strefa Internetu jest mocno cenzurowana, a pomimo tego faktu, chatboty, na podstawie rozmów z użytkownikami, wyrobiły sobie takie zdanie.

Prawdopodobnie władze nie przymkną na to oka i zarządzą śledztwo, które pozwoli im dowiedzieć się, jakie osoby rozmawiały z botami i dlaczego w taki sposób wyrażały się o Komunistycznej Partii Chin.

Źródło: / Fot. Pexels

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas