Koniec ery Veyrona

Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Zasada ta dotyczy również samochodów i to nawet tych najbardziej elektryzujących ceną i osiągami. Bugatti podało właśnie informacje o oficjalnym zakończeniu produkcji jednego z najbardziej rozpoznawalnych aut świata- modelu Veyron.

Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Zasada ta dotyczy również samochodów i to nawet tych najbardziej elektryzujących ceną i osiągami. Bugatti podało właśnie informacje o oficjalnym zakończeniu produkcji jednego z najbardziej rozpoznawalnych aut świata- modelu Veyron.

Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Zasada ta dotyczy również samochodów i to nawet tych najbardziej elektryzujących ceną i osiągami. Bugatti podało właśnie informacje o oficjalnym zakończeniu produkcji jednego z najbardziej rozpoznawalnych aut świata- modelu Veyron.

Kiedy pierwszy prototyp został pokazany w 2001 roku na targach motoryzacyjnych w Genewie pewnie mało kto przypuszczał, że za chwilę stanie się on najszybszym i najbardziej pożądanym samochodem świata. Swoją wartość udowodnił w roku 2005, kiedy spod rąk inżynierów i mechaników z Molsheim w Alzacji wyjechał pierwszy egzemplarz produkcyjny. Niesamowite osiągi, a także bardzo zaawansowana konstrukcja sprawiły, że Veyron w bardzo krótkim czasie stał się wzorcem super samochodu, do którego dążyli inni producenci, i dla których zdetronizowanie francuskiego króla stało się głównym celem. Mimo wielu prób konkurencja zawsze pozostawała w tyle i do końca pozycja Bugatti na tym polu pozostała niezachwiana.

Reklama

Ostatnia 300-setna sztuka modelu Veyron 16,4 została sprzedana w Europie. Na chwilę obecną nie zapowiada się rychłe pojawienie się jego bezpośredniego następcy, a najbliższe plany Bugatti dotyczą budowy czterodrzwiowego Galibiera, bądź jak podaj a ostatnie doniesienia Royale. Jednak nie jest to zupełne rozstanie z Veryronem. Francuska firma wchodząca w skład koncernu Volkswagena będzie kontynuowała produkcję otwartej wersji Grand Sport.

Niezależnie od tego Veyron już dawno zapisał się złotymi literami w historii motoryzacji. Na długie lata stanie się on ikoną i obiektem pożądania tylko nielicznych, najbogatszych kolekcjonerów.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy