Koniec godny mistrza! Następca znowu pokazał klasę!

Tylko jedna seria odbyła się w dzisiejszych zawodach skoków narciarskich w Planicy. Z jednej strony może to i dobrze, bo kto wie, czy sytuacja na podium rysowałaby się równie pięknie, gdyby rozdrażnieni faworyci mogli oddać swoje drugie skoki. Tak czy inaczej, Adam w wielkim stylu pożegnał się z zawodami Pucharu Świata.

Tylko jedna seria odbyła się w dzisiejszych zawodach skoków narciarskich w Planicy. Z jednej strony może to i dobrze, bo kto wie, czy sytuacja na podium rysowałaby się równie pięknie, gdyby rozdrażnieni faworyci mogli oddać swoje drugie skoki. Tak czy inaczej, Adam w wielkim stylu pożegnał się z zawodami Pucharu Świata.

Tylko jedna seria odbyła się w dzisiejszych zawodach skoków narciarskich w Planicy. Z jednej strony może to i dobrze, bo kto wie, czy sytuacja na podium rysowałaby się równie pięknie, gdyby rozdrażnieni faworyci mogli oddać swoje drugie skoki. Tak czy inaczej, Adam w wielkim stylu pożegnał się z zawodami Pucharu Świata.

Co prawda więcej miejsca powinniśmy tu poświęcić Kamilowi Stochowi, który niespodziewanie wygrał cały konkurs na słoweńskiej skoczni i odnotował kolejny duży sukces w swojej karierze. Ale jakkolwiek Stoch po raz kolejny dowiódł swój olbrzymi potencjał, to i tak oczy wszystkich fanów skoków spoglądały na kończącego karierę sportową Adama Małysza.

Reklama

"Orzeł z Wisły" zajął dzisiaj trzecie miejsce. Podium w ostatnim profesjonalnym skoku okazało się tym wartościowszym pożegnaniem, że pozwoliło ono dodatkowo na prześcignięcie Andreasa Koflera (21. lokata) w klasyfikacji generalnej całego sezonu! Małysz kończy tegoroczne występy na światowych skoczniach z wynikiem 1153 punktów i trzecim miejscem w ogólnym rozrachunku wszystkich zawodów.

Między Polakami na podium zmieścił się jeszcze Robert Kranjec, który jak zwykle pokazał, że zna tą skocznię jak własne narty. Nasi reprezentanci w dobrym stylu podsumowali ten sezon. Adam Małysz znowu potwierdził status "żywej legendy" tej dyscypliny, a Kamil Stoch dał nam nowe nadzieje dla przyszłości polskich skoków.

Szkoda tylko, że był to ostatni oficjalny występ "Orła z Wisły". Jedyna szansa, by jeszcze zobaczyć szybującego Małysza już 26 marca w Zakopanem.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy