Kopenhaskie koło już do kupienia

Wynalazek nazwany Copenhagen Wheel zrodził się na MIT w 2009 roku i choć do tej pory istniał on tylko jako koncept to w tym tygodniu trafił do sprzedaży. Dzięki niemu można z łatwością przerobić każdy rower w samodzielnie zasilający się pojazd elektryczny, który ma pozwolić na łatwiejsze pokonywanie wzniesień i pagórków.

Wynalazek nazwany Copenhagen Wheel zrodził się na MIT w 2009 roku i choć do tej pory istniał on tylko jako koncept to w tym tygodniu trafił do sprzedaży. Dzięki niemu można z łatwością przerobić każdy rower w samodzielnie zasilający się pojazd elektryczny, który ma pozwolić na łatwiejsze pokonywanie wzniesień i pagórków.

Urządzenie to składa się z silnika oraz akumulatorów - a to wszystko montuje się zamiast zwykłego koła do naszego roweru (rozmiar koła to 26 cali). Podczas jazdy z górki i hamowania urządzenie zbiera energię (chodziło w ty pomyśle nie o to aby zwiększać zapotrzebowanie energetyczne miast), która przechowywana jest na czas gdy zbliżymy się do wzniesienia, które samodzielnie ciężko by było pokonać. Silnik daje dodatkowe 250 W mocy, wobec czego pedałując pod górę możemy czuć się czterokrotnie silniejsi (amatorski rowerzysta średnio podczas pedałowania ma moc 75 W).

Całość do tej jest na tyle inteligentna, że nie musimy naciskać żadnych przycisków ani przełączników - koło samo wykrywa kiedy mocniej naciskamy na pedały, a kiedy słabiej i na podstawie tego dodaje nam lub odejmuje nieco mocy. Do tego zbiera ono cały czas przy użyciu wbudowanych sensorów dane dotyczące naszej jazdy, przejechanej trasy i spalonych kalorii, które wysyła następnie do smartfonu.

Na razie jednak jest pewien minus - cena. Za "kopenhaskie koło" trzeba bowiem zapłacić 700 dolarów - zdaniem jego twórców jest to inwestycja, która powinna szybko się zwrócić każdemu kto używa roweru do codziennego poruszania się po mieście.

Zamawiać je można na stronie

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas