Kosmiczny śmieć zrobił dziurę w satelicie

O tym jak groźne są kosmiczne śmieci nie trzeba chyba przekonywać nikogo, kto widział Grawitację. A jeśli nie widzieliście (lub chcecie zobaczyć efekty kolizji z kosmicznym śmieciem w prawdziwym świecie) to zobaczcie co ostatnio stało się z satelitą Sentinel-1A.

O tym jak groźne są kosmiczne śmieci nie trzeba chyba przekonywać nikogo, kto widział Grawitację. A jeśli nie widzieliście (lub chcecie zobaczyć efekty kolizji z kosmicznym śmieciem w prawdziwym świecie) to zobaczcie co ostatnio stało się z satelitą Sentinel-1A.

O tym jak groźne są kosmiczne śmieci nie trzeba chyba przekonywać nikogo, kto widział Grawitację. A jeśli nie widzieliście (lub chcecie zobaczyć efekty kolizji z kosmicznym śmieciem w prawdziwym świecie) to zobaczcie co ostatnio stało się z satelitą Sentinel-1A.

Ten należący do ESA satelita został ostatnio trafiony fragmentem kosmicznego śmiecia o wielkości mniej więcej jednego milimetra, a kawałek ten był w stanie wyrwać w jednym z paneli słonecznych dziurę o średnicy 40 centymetrów, co odczytane zostało najpierw przez inżynierów nadzorujących Sentinela-1A jako znaczny spadek mocy. Dopiero później, gdy zauważono, że towarzyszyła temu także lekka zmiana orbity i orientacji satelity dostrzeżono dziurę, która wyjaśniła całą zagadkę.

Reklama

Wskazuje to na problem, bo tak małe kawałki kosmicznego śmiecia są nie do wychwycenia, a mogą one wyrządzić poważne szkody, pół biedy jeśli chodzi tylko o sprzęt. Dlatego jeśli mamy zamiar dalej podbijać kosmos to konieczne jest opracowanie metod walki ze znajdującym się orbicie śmietniskiem.

Źródło/Zdj.: ESA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy