Krocząca ciężarówka z lat 60-tych

W bardzo trudnym, górzystym terenie w miejscach gdzie nie są w stanie wjechać nawet najlepsze pojazdy terenowe używane są osły i muły. Pod koniec lat 60-tych armia amerykańska starała się opracować maszynę, która mogłaby zastąpić te poczciwe zwierzęta. Tym sposobem powstała krocząca ciężarówka.

W bardzo trudnym, górzystym terenie w miejscach gdzie nie są w stanie wjechać nawet najlepsze pojazdy terenowe używane są osły i muły. Pod koniec lat 60-tych armia amerykańska starała się opracować maszynę, która mogłaby zastąpić te poczciwe zwierzęta. Tym sposobem powstała krocząca ciężarówka.

W bardzo trudnym, górzystym terenie w miejscach gdzie nie są w stanie wjechać nawet najlepsze pojazdy terenowe używane są osły i muły. Pod koniec lat 60-tych armia amerykańska starała się opracować maszynę, która mogłaby zastąpić te poczciwe zwierzęta. Tym sposobem powstała "krocząca ciężarówka".

Firma General Electric na zamówienie wojska stworzyła tylko jeden egzemplarz sterowanego przez człowieka czteronożnego robota. W założeniu maszyna ta miała pomóc w transporcie i przemieszczaniu się w górach, a także w innym niezbyt przyjaznym człowiekowi terenie. Operator siedzący w otwartej kabinie sterował niezależnie wszystkimi kończynami, które podobno przekazywały mu bardzo bezpośrednie informacje na temat podłoża, a także siły wkładanej w poruszanie nimi. Dzięki umiejętnościom operatora, ruchy mogły być tak delikatne, że pozwalały na bezpieczne obchodzenie się nawet z żarówkami.

Reklama

Ta bardzo mobilna, hydrauliczna maszyna miała jedną, poważną wadę. Operator, który musiał kontrolować ruch każdej nogi z osobna miał tak trudne zadnie, że ciągłe skupianie się nad tym problemem potrafiło wyczerpać go fizycznie i psychicznie po zaledwie 15 minutach. Gdyby do tego doszedł stres związany z obecnością wroga i poruszaniem się nad urwiskami, gdzie jeden nieostrożny krok może oznaczać upadek, wówczas odporność prowadzącego spadałaby jeszcze szybciej.

Mimo tego maszyna miała spore możliwości. Dzięki 11 metrowym nogom bez problemów mogła pokonywać głębokie rzeki i bagna, przenosząc na swoim grzbiecie ładunek o wadze pół tony. Maksymalna prędkość jaką "krocząca ciężarówka" była w stanie rozwinąć prędkość ok 50 km/h.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy