Los Angeles drży, zbliża się wielkie trzęsienie?

Los Angeles nawiedził nieduży wstrząs. Tymczasem naukowcy ostrzegają, że to zapowiedź gigantycznego trzęsienia, w którym może runąć ponad tysiąc starszych budynków, zabijając setki, a może nawet tysiące ludzi.

Los Angeles nawiedził nieduży wstrząs. Tymczasem naukowcy ostrzegają, że to zapowiedź gigantycznego trzęsienia, w którym może runąć ponad tysiąc starszych budynków, zabijając setki, a może nawet tysiące ludzi.

Przedwczoraj Los Angeles nawiedziło średniej siły trzęsienie ziemi o magnitudzie 4,4. Choć do potężnego wstrząsu wiele jeszcze brakowało, to jednak mieszkańcy dotkliwie je odczuli.

 

Po kilkusekundowym wstrząsie rozdzwoniły się telefony do straży pożarnej od zaniepokojonych Kalifornijczyków. Chyba najbardziej spektakularnym pokazem siły żywiołu, jakim jest ziemia, były nagrania z lokalnych stacji telewizyjnych.

 

Podczas wstrząsu prowadzący zmuszeni byli przerwać programy telewizyjne na żywo, aby w strachu schować się, zgodnie z zaleceniami wpajanymi im od przedszkola, pod stołami prezenterskimi.

Reklama

 

Choć na pierwszy rzut oka może się to wydawać trochę dziwne, to jednak ostrożności nigdy za wiele, zwłaszcza, że prognozy są niepomyślne. System wczesnego ostrzegania wskazuje wysokie prawdopodobieństwo kolejnych wstrząsów w nadchodzących dniach.

 

W niektórych regionach obszaru metropolitalnego Los Angeles ryzyko trzęsienia ziemi waha się od 82 do nawet 94 procent, a więc jest bardzo wysokie. Mieszkańcy aktualną prognozę trzęsienia ziemi mogą śledzić na bieżąco na tej stronie...


Trzęsienie ziemi podczas programu na żywo w jednej z lokalnych stacji telewizyjnych.

Naukowcy nie mają dla mieszkańców Los Angeles dobrych wieści. Już dekadę temu sejsmolodzy ogłosili, że w ciągu 20-30 lat Kalifornię czeka potężne trzęsienie ziemi, porównywalne do tego, które zrujnowało w 1906 roku San Francisco.

 

Nikt nie potrafi powiedzieć, czy czasem ostatni wstrząs nie był tylko kolejnym niegroźnym, czy też zapowiedzią czegoś znacznie poważniejszego, co może nadejść niemal w każdej chwili, bez najmniejszej zapowiedzi.

 

Gigantyczne wstrząsy występują w rejonie metropolii regularnie z powodu naprężeń występujących w słynnym Uskoku Św. Andrzeja. Gdyby trzęsienie miało się powtórzyć, to jego siła może osiągać magnitudę 8.

 

Jak donosi gazeta Los Angeles Times, naukowcy z Kalifornijskiego Instytutu Technologicznego przeprowadzili symulacje komputerowe na podstawie danych o zabudowie regionu. W samym Los Angeles wstrząs jest w stanie zniszczyć ponad tysiąc budynków wzniesionych z płyty betonowej, a także setki innych, które powstały w czasie, gdy prawo budowlane było znacznie mniej restrykcyjne wobec skutków trzęsień ziemi.

 

Nawet najmniej niepokojące scenariusze wskazują, że runie co najmniej 50 budynków wielopiętrowych, w gruzach których może zginąć od kilkuset do kilku tysięcy ludzi, a drugie tyle odnieść poważne obrażenia.

 

Przynajmniej od półwiecza władze miasta próbowały naciskać na właścicieli najbardziej zagrożonych budynków, aby odpowiednio je zabezpieczyli, ponieważ obecna technologia pozwala na takie działania prewencyjne.

 

Jednak w większości przypadków próby wywierania presji skończyły się bez rezultatu. Niewiele pomogło nawet wytypowanie konkretnych budynków do modernizacji. Spośród 68 budynków znajdujących się na liście tych najbardziej niebezpiecznych, udało się wzmocnić zaledwie 7.

 

Krajobraz po trzęsieniu ziemi w San Francisco w 1906 roku nałożony na zdjęcie wykonane współcześnie.

 

Co ciekawe, najwięcej takich budynków znajduje się w dzielnicy Hollywood, w tym przy najbardziej reprezentacyjnych ulicach Hollywood Boulevard i Vine Street. Do pilnej modernizacji jest przeszło 30 procent budynków sprzed lat 80. ubiegłego wieku.

 

Naukowcy opracowali więc kompleksowy model zagrożonych obszarów i na tej podstawie zasymulowali możliwe skutki potężnego trzęsienia ziemi. Wyniki są bardzo niepokojące, co może zmusi władze zarówno Los Angeles, jak i San Francisco, do większego zaangażowania w sprawę ochrony ludności.

 

Jednakże dane nie zostały upublicznione, ponieważ badacze chcieli w ten sposób zachęcić władze metropolii do zgłoszenia się do nich i nawiązania współpracy. Tak się jednak nie stało, a opracowanie trafiło do szuflady.

 

Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, to Kalifornijczycy mogą powtórzyć błąd władz i mieszkańców nowozelandzkiego Christchurch, gdzie 2 lata temu trzęsienie pozbawiło życia 133 osoby, albo też japońskiego Kobe, gdzie w 1995 roku wstrząs zabił 6 tysięcy ludzi.

 

Poniżej możecie zobaczyć niezwykłą galerię zdjęć w której autor genialnie nałożył na siebie fragmenty zdjęć wykonanych po trzęsieniu ziemi w 1906 roku w San Francisco oraz tych wykonanych współcześnie. Mozaika robi naprawdę duże wrażenie.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy