Maradona nie chciał do FIFY

Diego Maradona to taka postać, o której co rusz musimy coś usłyszeć. Argentyńczyk zawsze lubił być w centrum uwagi nawet jeśli to go stawiało w negatywnym świetle. Podobnie jest i tym razem, kiedy to słynny trener zdecydował się na mały atak na FIFĘ.

Diego Maradona to taka postać, o której co rusz musimy coś usłyszeć. Argentyńczyk zawsze lubił być w centrum uwagi nawet jeśli to go stawiało w negatywnym świetle. Podobnie jest i tym razem, kiedy to słynny trener zdecydował się na mały atak na FIFĘ.

Diego Maradona to taka postać, o której co rusz musimy coś usłyszeć. Argentyńczyk zawsze lubił być w centrum uwagi nawet jeśli to go stawiało w negatywnym świetle. Podobnie jest i tym razem, kiedy to słynny trener zdecydował się na mały atak na FIFĘ.

Sepp Blatter tuż po kolejnej wygranej w wyścigu o fotel prezydenta światowego związku piłki nożnej zaczął kompletować nowy sztab osób, które miały mu pomóc w służeniu ku dobru piłki na naszym globie. Do tego elitarnego grona był też zaproszony sam Diego Maradona. Argentyńczyk jednak nie tylko nie przyjął oferty Szwajcara, ale także skrytykował obecny zarząd FIFY.

Reklama

Według jednego z najlepszych piłkarzy w historii futbolu w światowym związku piłki nożnej pracują osoby, których w żaden sposób nie obchodzi stan globalnej piłki. Jak twierdzi były selekcjoner Argentyny, "Blatter ma na usłudze ludzi, którzy są pływakami, motocyklistami, czy kierowcami rajdowymi. Żaden z nich nie jest tak naprawdę powiązany z futbolem."

Jednak Maradona najwyraźniej nie zdaje sobie sprawę z tego, że wypowiadając to zdanie stał się na swój sposób hipokrytą. W końcu to on sam pozostawał bez styczności z piłką od ostatniego Mundialu, kiedy to argentyńska federacja zwolniła go po ćwierćfinałowej porażce z Niemcami.

Na szczęście dla niego, zainteresowanie jego osobą wykazał klub ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich Al-Wasl, w którym to Argentyńczyk rozpocznie pracę od września tego roku.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy