Marsjański wulkan zginął z dinozaurami
Około 66 milionów lat temu w Zatokę Meksykańską uderzyła mająca około 15 kilometrów średnicy planetoida, która zakończyła erę dinozaurów. A naukowcy z NASA udowodnili ostatnio, że mniej więcej w tym samym czasie, około 55 milionów kilometrów dalej, na Marsie, kończył swoje życie tamtejszy wulkan Arsia Mons.
Około 66 milionów lat temu w Zatokę Meksykańską uderzyła mająca około 15 kilometrów średnicy planetoida, która zakończyła erę dinozaurów. A naukowcy z NASA udowodnili ostatnio, że mniej więcej w tym samym czasie, około 55 milionów kilometrów dalej, na Marsie, kończył swoje życie tamtejszy wulkan Arsia Mons.
Jest on wysuniętym najdalej na południe wulkanem z masywu Tharsis Montes, a pracujący w należącym do NASA Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda naukowcy stworzyli ostatnio model, który pozwolił na bardzo precyzyjne ustalenie, kiedy ustała jego aktywność.
Naukowcy byli w stanie wskazać 29 wulkanicznych kominów wewnątrz jego gigantycznej kaldery (ma ona średnicę 110 kilometrów, objętość ponad 3500 kilometrów sześciennych), następnie z pomocą modelu komputerowego i precyzyjnych zdjęć wykonanych przez sondę Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) ustalono jak lawa przepływała przez te kominy w przeszłości.
W ten sposób ustalono najstarsze ślady aktywności na około 200 milionów lat wstecz, szczyt aktywności wulkanicznej przypadał w nim na około 150 milionów lat temu, a aktywność ta skończyła się mniej więcej w momencie wyginięcia dinozaurów na Ziemi, a więc - w kontekście geologicznym - bardzo niedawno. Był to zatem wulkan niezwykle powolny w porównaniu do tych występujących na Ziemi - jeden rdzeń wulkaniczny pojawiał się tam średnio co 1-3 miliony lat, podczas gdy na naszej planecie czas ten wynosi mniej więcej 10 tysięcy lat.
Lepsze poznanie działania wulkanów na Marsie może nam dać lepszy wgląd w geologię tej plany, co może z kolei okazać się bezcenne, jeśli już zdecydujemy się tam polecieć, no i być może zamieszkać na stałe.
Źródło: , Zdj.: NASA/JPL/USGS