Metalowa moda rodem z Botswany

Botswana to prawie dwukrotnie większe od Polski, w połowie pokryte pustynnym terenem afrykańskie państwo znajdujące się w południowej części kontynentu. Co bardzo interesujące - subkultura fanów metalu z tego kraju wyrobiła sobie bardzo unikalny styl przypominający ten, który znamy z filmu Mad Max.

Botswana to prawie dwukrotnie większe od Polski, w połowie pokryte pustynnym terenem afrykańskie państwo znajdujące się w południowej części kontynentu. Co bardzo interesujące - subkultura fanów metalu z tego kraju wyrobiła sobie bardzo unikalny styl przypominający ten, który znamy z filmu Mad Max.

Botswana to prawie dwukrotnie większe od Polski, w połowie pokryte pustynnym terenem afrykańskie państwo znajdujące się w południowej części kontynentu. Co bardzo interesujące - subkultura fanów metalu z tego kraju wyrobiła sobie bardzo unikalny styl przypominający ten, który znamy z filmu Mad Max.

Fotograf Frank Marshall wybrał się w podróż do tego kraju, aby sfotografować właśnie przedstawicieli tej subkultury i przygotować swoją wystawę zatytułowaną Visions of Renegades, która wystawiona będzie w południowoafrykańskim mieście - Johannesburgu.

Reklama

Fotograf twierdzi, że z jego obserwacji wynika, iż fani ciężkiego brzmienia w tym kraju przebijają się wzajemnie pod względem "brutalności" swojego wyglądu. Istnieje między nimi ciągłe współzawodnictwo przypominające wyścig zbrojeń.

Na poniższym wideo możecie zobaczyć dwóch metalowców przedstawiających się jako Dead Demon Rider oraz Maximum. Nawet ich pseudonimy są totalnie odjechane.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy