Mniej ofiar dzięki Google

O Toyocie Prius, która dzięki Google może poruszać się bez kierowcy mogliście przeczytać już tutaj. Widocznie plany rozwojowe mają się bardzo dobrze. Świadczyć mogą o tym odważne deklaracje szefa całego przedsięwzięcia.

O Toyocie Prius, która dzięki Google może poruszać się bez kierowcy mogliście przeczytać już tutaj. Widocznie plany rozwojowe mają się bardzo dobrze. Świadczyć mogą o tym odważne deklaracje szefa całego przedsięwzięcia.

O Toyocie Prius, która dzięki Google może poruszać się bez kierowcy mogliście przeczytać już . Widocznie plany rozwojowe mają się bardzo dobrze. Świadczyć mogą o tym odważne deklaracje szefa całego przedsięwzięcia.

Lider projektu Google Sebastian Thrun powiedział ostatnio, że dzięki ich rozwiązaniu wykluczającemu udział kierowcy w prowadzeniu auta, rocznie uda się uratować około miliona istnień ludzkich na całym świecie. Oczywiście by to osiągnąć system stworzony przez Google musiałby stać się obowiązkowy w każdym aucie.

Pewność Thruna rodzi się z kolejnych testów samochodu. Do tej pory Prius kierowany przez komputer przejechał ponad 140 000 mil (225 300 km) w każdych warunkach nie popełniając przy tym żadnego błędu. Ponadto twórcy przełomowego systemu twierdzą, że ma on dużo więcej zalet. Są to: zwiększenie wydajności transportu, ograniczenie korków, a dzięki temu dużo mniejsze zużycie paliwa.

Reklama

Konstruktorzy w swoich zapowiedziach idą dalej twierdząc, że przyszłe pokolenia uznają dotychczasowy sposób prowadzenia samochodów za śmieszny i totalnie bezsensowny. Mimo szczerych chęci i bolesnych osobistych doświadczeń najwyraźniej zapominają oni, że poza traktowaniem samochodu jako środek transportu z punktu A do punktu B, wielu kierowców czerpie wielką radość z prowadzenia. Poza tym nie wiadomo jak pomysł ten przyjmą firmy ubezpieczeniowe, których możliwości lobbingowe są powszechnie znane.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy