MŚ w Daegu: Wielki zawód sztafety

Zupełnie nie mają szczęścia polscy lekkoatleci podczas tegorocznych Mistrzostw Świata w południowokoreańskim Daegu. Po tym jak żadnemu z naszych reprezentantów nie udało się wywalczyć żadnego krążka w biegu na 800 metrów, kibice musieli przeżyć kolejne rozczarowanie w dyscyplinie, gdzie równie mocno liczyliśmy na jakiś medal.

Zupełnie nie mają szczęścia polscy lekkoatleci podczas tegorocznych Mistrzostw Świata w południowokoreańskim Daegu. Po tym jak żadnemu z naszych reprezentantów nie udało się wywalczyć żadnego krążka w biegu na 800 metrów, kibice musieli przeżyć kolejne rozczarowanie w dyscyplinie, gdzie równie mocno liczyliśmy na jakiś medal.

Zupełnie nie mają szczęścia polscy lekkoatleci podczas tegorocznych Mistrzostw Świata w południowokoreańskim Daegu. Po tym jak żadnemu z naszych reprezentantów nie udało się wywalczyć żadnego krążka w biegu na 800 metrów, kibice musieli przeżyć kolejne rozczarowanie w dyscyplinie, gdzie równie mocno liczyliśmy na jakiś medal.

Dziś rano rozegrały się eliminacje do finałowego biegu sztafety 4x400 metrów. Polska ekipa w składzie Kacper Kozłowski, Piotr Wiaderek, Jakub Krzewina i Marcin Marciniszyn zajęła jednak dopiero 11 miejsce, czyli o 3 lokaty za dalekie, by stanąć przed szansą walki o medale. A szkoda, bo podobnie jak w przypadku biegów Marcina Lewandowskiego i Adama Kszczota polscy kibice także mieli prawo wcześniej wierzyć, że osiągniemy tu jakiś sukces.

Reklama

Niestety niezły czas 3.01,84 okazał się niewystarczający do tego, by Polacy mieli okazję powalczyć o laury. Wszystko ze względu na bardzo dobre wyniki rywali, którzy zawyżyli poprzeczkę naszym biegaczom. Tym większa szkoda, że podopieczni Józefa Lisowskiego nie zdołali nawiązać do przeszłości, kiedy to zdobywaliśmy złote (1999 rok) i brązowe (1997, 2001, 2007) medale na światowych imprezach.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy