Najbardziej pechowi rabusie świata
W stolicy Meksyku - Mexico City - doszło parę dni temu do zuchwałego napadu - grupa rabusiów porwała opancerzony transport, który - jak im się zapewne zdawało - miał przewozić prawdziwe skarby. Okazało się jednak, że z jednego ze szpitali przewoził on do miejsca składowania niezwykle radioaktywny izotop kobalt-60.
W stolicy Meksyku - Mexico City - doszło parę dni temu do zuchwałego napadu - grupa rabusiów porwała opancerzony transport, który - jak im się zapewne zdawało - miał przewozić prawdziwe skarby. Okazało się jednak, że z jednego ze szpitali przewoził on do miejsca składowania niezwykle radioaktywny izotop kobalt-60.
Kradzież ta zapewne doprowadziła do paru połączeń z czerwonych telefonów i w paru agencjach wywiadowczych świata zapalić się musiały światełka alarmowe - skradziony materiał, jak początkowo zakładano, mógł bowiem zostać skradziony przez terrorystów, którzy chcieli z jego pomocą zrobić tzw. brudną bombę (czyli taką, która przy pomocy klasycznego materiału pirotechnicznego rozrzuca po okolicy materiał radioaktywny prowadząc do jej skażenia).
Rzeczywistość okazała się jednak bardziej prozaiczna i mniej przypominająca film szpiegowski. Rabusie - jak się okazało - byli bardziej zainteresowani ciekawym pojazdem jaki przewoził materiał i po tym jak odnaleźli na pace ciężarówki tajemniczy materiał - nie mieli pojęcia co z nim zrobić.
Zrobili więc oni najgorsze co tylko można było w zrobić w tej sytuacji - wyciągnęli go z bezpiecznego pojemnika aby dokładnie obejrzeć swój łup. Materiał został po kilku dniach odnaleziony na polu, a meksykańskie władze ze stuprocentową pewnością twierdzą, że rabusiów czeka niechybna i szybka śmierć od choroby popromiennej.
Źródło: