Najnowszy szpiegowski gadżet - kamień

Amerykański koncern zbrojeniowy Lockheed Martin podczas spotkania AUSA (Association of the United States Army) w Waszyngtonie zaprezentował swój najnowszy wynalazek, którym z pozoru zdaje się być zwykły kamień. Po bliższym rzucie okiem okazuje się jednak, że to szpiegowski gadżet nazwany SPAN (Self-Powered Ad-hoc Network).

Amerykański koncern zbrojeniowy Lockheed Martin podczas spotkania AUSA (Association of the United States Army) w Waszyngtonie zaprezentował swój najnowszy wynalazek, którym z pozoru zdaje się być zwykły kamień. Po bliższym rzucie okiem okazuje się jednak, że to szpiegowski gadżet nazwany SPAN (Self-Powered Ad-hoc Network).

Amerykański koncern zbrojeniowy Lockheed Martin podczas spotkania AUSA (Association of the United States Army) w Waszyngtonie zaprezentował swój najnowszy wynalazek, którym z pozoru zdaje się być zwykły kamień. Po bliższym rzucie okiem okazuje się jednak, że to szpiegowski gadżet nazwany SPAN (Self-Powered Ad-hoc Network).

SPAN jest ukrytą (pod przykrywką kamienia) siecią zasilanych energią słoneczną czujników, a producent sam nazywa ten typ gadżetu field-and-forget (w bardzo wolnym tłumaczeniu - zostaw na polu działania i zapomnij). Sensory są bowiem dobrze zakamuflowane i mogą działać przez długie lata bez konieczności jakiegokolwiek doglądania czy wymiany baterii czekając na sygnał do rozpoczęcia monitorowania.

Reklama

Główną zaletą szpiegowskich kamieni ma być to, że są one bardzo tanie wobec czego będzie można rozrzucić je po dużym obszarze bez zbytniego obciążania portfeli podatników.

Inteligentny kamień niedługo może trafić zatem na służbę agencji wywiadowczych, służb granicznych, czy nawet firm ochraniających rurociągi. Teraz tylko pozostanie wymyślenie inteligentnej procy do zrzucania ich w miejscce przeznaczenia.

Co ciekawe - podobnej technologii mają już rzekomo używać Brytyjczycy. W zeszłym roku wyszło na jaw (tak twierdzą Rosjanie), że MI6 podłożyło w jednym z moskiewskich parków kamień, z pomocą którego agenci mogli kontaktować się z dowództwem.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy