Następny przystanek za kilka milionów lat
Pierwsze dalekobieżne sondy kosmiczne wysłane w latach 70. i 80. ubiegłego wieku, które przemierzają bezmiar Wszechświata, mają bardzo dobrze sprecyzowane punkty docelowe. Jakie jest ich przeznaczenie?
Pierwsze dalekobieżne sondy kosmiczne wysłane w latach 70. i 80. ubiegłego wieku, które przemierzają bezmiar Wszechświata, mają bardzo dobrze sprecyzowane punkty docelowe. Jakie jest ich przeznaczenie?
Pioneer-10
Sonda Pioneer-10 była jedną z pierwszych sond stworzonych przez człowieka w której pokładano bardzo wielkie nadzieje na poznanie otaczającego nas ogromu Wszechświata.
Wyniesiona w przestrzeń kosmiczną w marcu 1972 roku sonda miała za zadanie badać Jowisza i pas planetoid. Naukowcy otrzymali 300 zdjęć planety, oraz dane na temat pasów radiacyjnych i magnetosfery Jowisza.
Pioneer-10 był pierwszą sondą, która osiągnęła prędkość ucieczki z Układu Słonecznego. Przez następne lata sonda przekazywała coraz uboższe dane m.in. na temat wiatru słonecznego i promieniowania kosmicznego.
W 1997 roku NASA oficjalnie zakończyła misję, jednak słabe sygnały od sondy odbierano jeszcze w 2003 roku. Obecnie sonda znajduje się prawie 15 miliardów kilometrów od Słońca, wewnątrz pasa Kuipera, na krańcach Układu Słonecznego.
Kolejnymi celami misji jest heliopauza i obłok Oorta. Żadnych danych na ich temat nie otrzymamy, ponieważ łączność z sondą została przerwana. Ostatecznym celem sondy jest gwiazda Aldebaran w gwiazdozbiorze Byka, gdzie sonda Pioneer-10 dotrze za 2 miliony lat.
Pioneer-11
Kolejna sonda Pioneer-11, która została wystrzelona w 1973 roku, miała za zadanie dotrzeć do Saturna. Przesłała na Ziemię mnóstwo spektakularnych zdjęć, które pozwoliły nam poznać i zrozumieć pierścienie Saturna.
Otrzymaliśmy też informacje na temat jego księżyców. Następnie sonda oddaliła się od planety i poleciała w otchłań, jednak nadal z określonym celem. W tej chwili znajduje się 12 miliardów kilometrów od Słońca, wewnątrz pasa Kuipera. Za miliony lat dotrze do gwiazd w konstelacji Orła.
Voyager-1
Sonda Voyager-1, która w 1977 roku została wystrzelona, aby zbadać Jowisza i Saturna, obecnie ma nowy cel, a jest nim badanie heliopauzy i właściwości fizycznych przestrzeni międzygwiezdnej.
Voyager-1 jest dzisiaj najdalej znajdującym się urządzeniem wykonanym przez człowieka. Od Ziemi dzieli go dystans aż 19 miliardów kilometrów, a to oznacza, że polecenia wysyłane z prędkością światła docierają do Voyagera-1 dopiero po 17 godzinach.
Ostatecznym celem misji tej sondy jest gwiazda AC+793888 znajdująca się w gwiazdozbiorze Żyrafy, którą sonda minie za niecałe 40 tysięcy lat. Tak wiele czasu Voyager-1 potrzebuje na dotarcie do niej, mimo iż pędzi z prędkością 61 tysięcy kilometrów na godzinę.
Voyager-2
Jeszcze bardziej ambitny i odległy cel ma jego siostra, sonda Voyager-2, wędrująca przez kosmos od 32 lat. Jej pierwotnym zadaniem było dokładniejsze zbadanie Jowisza i Saturna, ale ze względu na dobry stan udało się także przeprowadzić obserwacje Urana i Neptuna.
Od lat 90. ubiegłego wieku sonda nie prowadzi już badań planet, lecz pomiary szoku końcowego wiatru słonecznego, czyli tej zewnętrznej części Układu Słonecznego, gdzie wiatr słoneczny zwalnia do prędkości mniejszej niż prędkość dźwięku.
Kolejnym etapem podróży Voyagera-2 będzie przelot przez płaszcz Układu Słonecznego, co zajmie tysiące lat. Celem misji jest najjaśniejsza gwiazda ziemskiego nieba, a więc Syriusz, nazywany psią gwiazdą. Voyager-2 minie Syriusza za 300 tysięcy lat.
Obecnie urządzenia pomiarowe na obu Voyagerach działają tylko częściowo i z biegiem lat wyłączają się kolejne z nich, ale eksperci z NASA sądzą, że ostateczne wyłączenie się wszystkich urządzeń nastąpi dopiero około 2025 roku.