Naukowcy w końcu dostali się do tajemniczego świata pod lodem Antarktydy

Po 30 latach niemal nieprzerwanego drążenia przez powłokę lodową jeden z wielkich projektów ZSRR został zakończony. Rosyjscy naukowcy pokonali właśnie ostatnią warstwę lodu i dostali się do tajemniczego jeziora Wostok skrywającego głęboko pod antarktyczną powłoką sekrety sprzed 20 milionów lat.

Po 30 latach niemal nieprzerwanego drążenia przez powłokę lodową jeden z wielkich projektów ZSRR został zakończony. Rosyjscy naukowcy pokonali właśnie ostatnią warstwę lodu i dostali się do tajemniczego jeziora Wostok skrywającego głęboko pod antarktyczną powłoką sekrety sprzed 20 milionów lat.

Projekt Wostok można uznać za prawdziwy cud techniki, a samo jezioro jest jednym z największych odkryć współczesnej geografii. Nigdy wcześniej człowiek nie kopał tak głęboko, a jednocześnie z taką precyzją. Precyzja ta była wymagana ze względu na ryzyko zanieczyszczenia tego zamkniętego od ponad 20 milionów lat ekosystemu i tym samym - bezpowrotnego zniszczenia jego unikalności.

Wczoraj rosyjscy badacze donieśli w końcu o sukcesie - na głębokości 3768 metrów dotarli oni do powierzchni podziemnego jeziora. Główny pomysłodawca projektu i zarazem odkrywca jeziora zmarł około pół roku przed osiągnięciem swego celu.

Jezioro to jest niezwykle ważne z biologicznego punktu widzenia. Skrywać ono może bowiem historię życia na naszej planecie w pigułce. Istnieje też duża szansa, że faktycznie w izolacji przetrwały tam bakterie i inne mikroorganizmy, które żyjąc w zupełnie innych warunkach musiały obrać zupełnie odmienną drogę ewolucji.

Tu też kryje się zagrożenie, o którym donosili przeciwnicy projektu. Twierdzili oni, że możliwe jest wyciągnięcie stamtąd niechcący zupełnie obcej formy życia (np bakterii lub wirusa) która może po prostu zniszczyć ludzkość.

Jeśli jednak okaże się, że ten ekosystem jest kompletnie pozbawiony życia - może on dać naukowcom inną szansę - na przetestowanie różnych technik poszukiwania życia pozaziemskiego. Warunki w jeziorze są bowiem zbliżone do tych jakie panują na jednym z księżyców Jowisza - Europie.

Jezioro Wostok zostało odkryte w latach 70 XX wieku przez radzieckich naukowców. Wtedy też rozpoczęło się wiercenie. W 1996 roku badacze rosyjscy razem z kolegami z Wielkiej Brytanii przy użyciu nowoczesnych sonarów i zdjęć satelitarnych odkryli, że Wostok jest jednym z największych zbiorników slodkiej wody na świecie, i że rozmiarami przypomina ono Jezioro Ontario - jedno z pięciu Wielkich Jezior Północnoamerykańskich.

Sama praca na miejscu nie należała z pewnością do najprzyjemniejszych. Temperatury na stacji badawczej oscylują koło -66 stopni Celsjusza, a w 1983 roku zanotowano tam rekordową dla całej Ziemi temperaturę - -89.2 stopnia Celsjusza.

1998 roku naukowcy byli już zaledwie 130 metrów od powierzchni jeziora, lecz prace zostały wstrzymane ze względów bezpieczeństwa. Nie było wtedy po prostu technologii pozwalającej na dowiercenie się do zbiornika bez skażenia go. Technologia taka została opracowana w 2003 roku w Sankt Petersburgu, a prace wznowiono w roku 2005.

Po skończeniu wiercenia naukowcy zamierzają pobrać próbki. Podejrzewa się, że tamtejsza woda będzie dwukrotnie czystsza od wody dwukrotnie destylowanej.

Dzięki geotermalnym źródłom ma ona temperaturę około -3 stopni Celsjusza, lecz nie zamarza, gdyż jest pod wielkim ciśnieniem - jest ona stale ściskana przez ogromne masy lodu. Dodatkowo ma ona być bardzo silnie nasycona tlenem - nawet 50 razy bardziej niż woda w jeziorach na powierzchni.

Cóż, znajdą coś czy nie - wyobraźnię masową i tak pobudzają obrazy z filmu Johna Carpentera "Coś" z 1982 roku i jego niedawnego remake'u. Opowiadał on o naukowcach na antarktycznej stacji, którzy odnajdują pozaziemski organizm. Reszta jak w poniższym zwiastunie.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas