Rosja ma nowe, potężne bomby. Do końca roku spadnie ich tysiące
Siły Zbrojne Ukrainy informują, że w rosyjskiej armii pojawiły się nowe, potężne bomby szybujące o nazwie FAB-500T. Niestety, udoskonalona broń może atakować cele na o wiele większym dystansie, co oznacza, że w niebezpieczeństwie znajdą się oddziały ukraińskich żołnierzy znajdujący się nawet 100 km od pierwszej linii frontu.

Rosyjskie siły powietrzne wprowadzają znaczące ulepszenia w arsenale precyzyjnej amunicji, wyposażając bombowce Su-34 w nowe moduły uniwersalnego planowania i korekcji (UMPK) dedykowane bombom FAB-500T. Te systemy, opracowane przez biuro projektowe Bazalt, przekształcają tradycyjne bomby swobodnie spadające w inteligentne, zdolne do autonomicznego lotu ślizgowego na duże odległości.
Według analityków, ta ewolucja pozwala na efektywne uderzenia bez narażania pilotów na bezpośrednie ryzyko, co stanowi kluczowy element rosyjskiej strategii w trwającym konflikcie z Ukrainą. Pierwsze wzmianki o tych modułach pojawiły się na początku 2023 roku, ale najnowsza iteracja znacząco rozszerza ich możliwości taktyczne.
Nowe bomby szybujące o nazwie FAB-500T
Nowy wariant UMPK wyróżnia się zmodyfikowaną konstrukcją, w tym wydłużonym ogonem i powiększonymi skrzydłami, co poprawia stabilność aerodynamiczną i wydłuża trajektorię lotu. Te zmiany, udokumentowane przez grupę analityków Vodogray na podstawie zdjęć z pola walki, umożliwiają bombie FAB-500T osiągnięcie zasięgu przekraczającego 100 kilometrów, a w niektórych konfiguracjach nawet więcej, dzięki integracji z chińskim silnikiem turboodrzutowym Swiwin SW800Pro.
Moduł wyposażony jest w nawigację satelitarną GPS i inercyjny układ pomiarowy, co zapewnia wysoką precyzję trafień. Eksperci podkreślają, że taka modernizacja nie tylko minimalizuje zużycie paliwa nosiciela, ale także pozwala Su-34 operować poza zasięgiem ukraińskich systemów obrony powietrznej, takich jak S-300, IRIS-T czy Patriot.
FAB-500T mają zasięg nawet 100 km
Pierwsze bojowe zastosowanie tych ulepszonych bomb odnotowano wczoraj (20 października) w obwodzie połtawskim. Jedna z nich spadła zaledwie 20-30 kilometrów od stolicy regionu, Połtawy, powodując ograniczone szkody materialne. Jest to wyraźny sygnał radykalnego poszerzenia rosyjskiego promienia rażenia broni w Ukrainie. Te ataki, przeprowadzone z terytorium obwodu biełgorodzkiego, podkreślają ewolucję taktyki Moskwy ku zdalnym, precyzyjnym operacjom.
Rosyjskie Siły Powietrzno-Kosmiczne rozwijają również zaawansowane systemy jak kierowane bomby Grom-E1, wyposażone w silniki na paliwo stałe, osiągające zasięg do 120-200 kilometrów w zależności od konfiguracji i wysokości zrzutu. Ta hybrydowa broń, łącząca cechy bomby i pocisku manewrującego, zwiększa presję na ukraińską obronę powietrzną, zmuszając Kijów do rozproszenia zasobów.
Rosjanie zrzucają na Ukrainę ponad 4300 bomb miesięcznie
Mimo że użycie nowych UMPK pozostaje na razie sporadyczne i ograniczone do testów bojowych, obserwatorzy wskazują na rosnące tempo produkcji, co może zapowiadać masowe wdrożenie. Jest wielce prawdopodobne, że armia Kremla chce stworzyć duże zapasy tej broni i użyć jej za kilka tygodni podczas najpotężniejszych ataków na miasto Kupiańsk i Pokrowsk.
Według ukraińskiego Ministerstwa Obrony, w sierpniu 2025 roku rosyjskie lotnictwo zrzuciło aż 4390 kierowanych bomb lotniczych na pozycje obronne i linie frontowe, co oznacza średnio ponad 140 takich pocisków dziennie. W lipcu tego samego roku liczba ta była jeszcze wyższa. Prezydent Wołodymyr Zełenski podał, że Rosjanie stosowali średnio ponad 160 bomb dziennie, co przekłada się na około 4800 miesięcznie. Te dane obejmują głównie bomby FAB-500 i FAB-1500 z modułami UMPK.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!










