Netflix chce blokować omijających zabezpieczenia - fakty

W sieci pojawiła się informacja, jakoby Netflix nosił się z zamiarem blokowania użytkowników omijających zabezpieczenia regionalne, czyli stosujących się do porad zawartych na setkach blogów i forów, podpowiadających jak użyć VPN/proxy, aby obejść blokadę. Czy to rzeczywiste straszenie, czy to możliwe i czy Netflixowi opłaci się odcinanie od pokornie płacących klientów?

W sieci pojawiła się informacja, jakoby Netflix nosił się z zamiarem blokowania użytkowników omijających zabezpieczenia regionalne, czyli stosujących się do porad zawartych na setkach blogów i forów, podpowiadających jak użyć VPN/proxy, aby obejść blokadę. Czy to rzeczywiste straszenie, czy to możliwe i czy Netflixowi opłaci się odcinanie od pokornie płacących klientów?

W sieci pojawiła się informacja, jakoby Netflix nosił się z zamiarem blokowania użytkowników omijających zabezpieczenia regionalne, czyli stosujących się do porad zawartych na setkach blogów i forów, podpowiadających jak użyć VPN/proxy, aby obejść blokadę. Czy to rzeczywiste straszenie, czy to możliwe i czy Netflixowi opłaci się odcinanie od pokornie płacących klientów?

 

Reklama

Pomyślmy na spokojnie. Jak niby Netflix zabezpieczy system przed klientami używającymi VPN/proxy. I czemu miałby to robić?

No więc nijak nie zabezpieczy, bo jedyne, co mógłby zrobić, to odrzucać transakcje z kart wystawionych na kraje inne niż X, jeśli użytkownik wykupuje ofertę filmową w X. Co na przykład w wypadku Unii skończy się draką, bo spory procent populacji przemieszcza się dość często i zupełnie swobodnie. A pewnie na koniec i tak wyjdzie na to, że pojawi się jakiś bank, który zacznie wystawiać całemu światu karty kredytowe, specyficzne, ale co dziwne idealnie pasujące pod wykup dostępu do Netfliksa.

No dobrze, mogą też robić blacklistę adresów, ale w tym wypadku będzie to walka z wiatrakami (I see new proxies everywhere), a na dodatek jak zbanują konto komuś, kto już zapłacił (łamiąc postanowienia umowy ale jednak) to sobie nastawią wrogo odbiorców.

Drugie pytanie jest ważniejsze. Czemu? Ano temu, że pół świata jawnie pisze na blogach i w artykułach o omijaniu blokad regionalnych. Dystrybutorzy to czytają i szlag ich trafia. I naciskają na Netflixa, żeby coś zrobił, zareagował. A Netflix, choć chce w perspektywie kilku lat puścić ich z torbami (czytaj: mieć jeden katalog dla całego świata), póki co musi współpracować.

Na marginesie tego wszystkiego warto zerknąć na sprawę przez pryzmat niedawnego, oficjalnego wejścia Netflixa do kolejnych 130 krajów, w tym Polski. Okazuje się, że tradycyjnie (zasłaniając się rozmaitymi argumentami) potraktowano nas jak gorszych mieszkańców Europy i świata. Dostaliśmy wykastrowaną ofertę i to solidnie, a nawet to co jest, nie zostało całkowicie spolszczone. Jak wyliczył Finder.com – w tej chwili jest to dokładnie 17,8% filmów i 12,08% seriali, dostępnych w Stanach Zjednoczonych. Oferta dla Amerykanów: 1157 seriali, 4593 filmów. Oferta dla Polaków: 206 seriali, 555 filmów. Nie zdziwię się więc całkowicie, że Polacy znający jeżyk angielski, aby spokojnie oglądać filmy i seriale z oferty Netflixa, wciąż będą używać obejścia i zignorują rozszerzenie się tej firmy na Polskę.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy