Nowa technologia od Jamesa Dysona - Airblade Tap

Sir James Dyson - wynalazca, który nieraz udowodnił nam, że niektóre z przedmiotów codzienne użytku da się zrobić dużo lepiej, tym razem wziął się za publiczne toalety i znajdujące się w nich suszarki do dłoni.

Sir James Dyson - wynalazca, który nieraz udowodnił nam, że niektóre z przedmiotów codzienne użytku da się zrobić dużo lepiej, tym razem wziął się za publiczne toalety i znajdujące się w nich suszarki do dłoni.

Sir James Dyson - wynalazca, który nieraz udowodnił nam, że niektóre z przedmiotów codzienne użytku da się zrobić dużo lepiej, tym razem wziął się za publiczne toalety i znajdujące się w nich suszarki do dłoni.

Jego najnowsze dzieło - Airblade Tap - to nic innego jak suszarka umieszczona wewnątrz kranu. Pomysł zasadniczo dość prosty i na pierwszy rzut oka wcale nie tak rewolucyjny. Jednak gdy przyjrzymy mu się bliżej widać cały szereg innowacji.

Wynalezienie Airblade Tap zajęło 3 lata (w tym czasie przeprowadzono 213 milionów symulacji mycia dłoni, brudzono suszarkę chemikaliami i polewano piwem) i kosztowało 40 milionów funtów.

Reklama

U podstaw całego przedsięwzięcia leży nowy, elektryczny silnik opracowany przez Dysona, którego stworzenie kosztowało 26 milionów funtów. Ma on moc 1600 W i rozpędza się do 90 tysięcy obrotów na minutę w ciągu 0,7 sekundy. Jest on przy tym bardzo wytrzymały - testy wykazały, że w ciągu całego swojego życia może on napełnić powietrzem 26 milionów baloników.

Samo suszenie z pomocą Airblade Tap ma zajmować zaledwie 12 sekund, a do tego człowiek nie będzie chodził z mokrymi rękami po pomieszczeniu chlapiąc dookoła.

Cały wynalazek chroniony jest przez 210 patentów, a roczny koszt jego obsługi wynosi 48 funtów.

A czy Airblade Tap naprawdę jest rewolucją? O tym przekonamy za kilka lat wchodząc do publicznej toalety.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy