Nowe światła uliczne nie topią śniegu
Chociaż diody elektroluminescencyjne zostały wynalezione już w latach 20. ubiegłego wieku i wydawałoby się, że ludzkość wie o nich wszystko, to jednak wydarzenia jakie miały miejsce ubiegłej zimy na amerykańskich Wielkich Równinach temu zaprzeczają. Okazuje się, że na rynku pojawiły się nowe rodzaje sygnalizacji świetlnej.
Chociaż diody elektroluminescencyjne zostały wynalezione już w latach 20. ubiegłego wieku i wydawałoby się, że ludzkość wie o nich wszystko, to jednak wydarzenia jakie miały miejsce ubiegłej zimy na amerykańskich Wielkich Równinach temu zaprzeczają. Okazuje się, że na rynku pojawiły się nowe rodzaje sygnalizacji świetlnej.
Niezwykle ważne dla ruchu ulicznego czerwone, żółte i zielone lampki zostały zastąpione diodami LED, które zastosowano z tego powodu iż były bardzo "ekologiczne" i zużywały najmniejsze możliwe ilości energii. Jednak najnowocześniejsza technologia najwyraźniej została niewystarczająco przetestowana.
Podczas, gdy większość amerykańskich stanów była zasypywana przez śnieg, na drogach doszło do masy wypadków i to nie tylko z powodu śliskości nawierzchni. Problem stanowiły owe sygnalizatory świetlne. Diody w porównaniu ze zwykłymi lampkami dawały tak mało ciepła, że osadzający się na nich śnieg, nie był się w stanie roztopić.
Przysłonięte sygnalizatory były bagatelizowane przez kierowców, którzy nie zatrzymywali się i tym samym doprowadzali do wypadków. W jednym z takich wypadków zginęła jedna osoba. Światła natychmiast zdemontowano i wysłano do analizy. Pogoda po raz kolejny na własną rękę przetestowała "nowoczesną" technologię, która zamiast pomóc, tylko zaszkodziła.