Obama chce ochronić Ziemię przed Słońcem
Barack Obama powoli kończy swoją prezydenturę w najpotężniejszym mocarstwie na świecie, ale nie przeszkadza mu to powalczyć jeszcze o bardzo kluczowe kwestie dotyczące przyszłości naszej cywilizacji. Niedawno zaprezentował swoje wizje związane z lądowaniem...
Barack Obama powoli kończy swoją prezydenturę w najpotężniejszym mocarstwie na świecie, ale nie przeszkadza mu to powalczyć jeszcze o bardzo kluczowe kwestie dotyczące przyszłości naszej cywilizacji.
Niedawno zaprezentował swoje wizje związane z lądowaniem człowieka na Czerwonej Planecie, które mają się urzeczywistnić do 2030 roku, a teraz poprosił naukowców o zwrócenie większej uwagi na kosmiczną pogodę.
Nie jest tajemnicą, że może ona być potwornym zagrożeniem dla całej ludzkości, jednak systemy jej prognozowania i ochrony przed jej skutkami wciąż są w powijakach i nie widać oznak poprawy tego stanu.
Dlatego Obama nakazał przygotowanie planu, dzięki któremu świat mógłby poczuć się bezpiecznie, obserwując gwałtowne reakcje zachodzące na naszej dziennej gwieździe.
W historii, nasza cywilizacja wiele razy cudem uniknęła katastrofy pochodzącej ze Słońca, ale to nie znaczy, że kiedyś to nie nastąpi.
Plazma pochodząca z najbliższej nam gwiazdy może uszkodzić urządzenia znajdujące się na orbicie, dzięki którym odbywa się międzynarodowa komunikacja, oglądamy telewizję czy korzystamy z nawigacji.
Potężne burze geomagnetyczne są w stanie uszkodzić nawet sieć energetyczną, czego dowodem może być 12-godzinna awaria prądu w Quebec, o której media całego świata informowały w 1989 roku.
Ale to nie wszystko, ponieważ gdyby na Słońcu doszło do pojawienia się ogromnych plam, które emitowałyby w stronę naszej planety potężne strumienie wiatru słonecznego, to szalejące w górnych warstwach atmosfery ziemskiej gigantyczne burze geomagnetyczne mogłyby zniszczyć warstwę ozonową i wystawić ludzi na zabójcze promieniowanie słoneczne i kosmiczne.