Odnaleziono prawdziwe Tatooine

W czwartej części Gwiezdnych Wojen w jednej z kultowych scen Luke Skywalker spogląda na pustynię na swojej rodzinnej planecie Tatooine, nad którą zachodzą dwa słońca. Teraz naukowcy przy użyciu niezastąpionego Teleskopu Kosmicznego Kepler odkryli dowód na to, że planeta taka faktycznie istnieje.

W czwartej części Gwiezdnych Wojen w jednej z kultowych scen Luke Skywalker spogląda na pustynię na swojej rodzinnej planecie Tatooine, nad którą zachodzą dwa słońca. Teraz naukowcy przy użyciu niezastąpionego Teleskopu Kosmicznego Kepler odkryli dowód na to, że planeta taka faktycznie istnieje.

W czwartej części Gwiezdnych Wojen w jednej z kultowych scen Luke Skywalker spogląda na pustynię na swojej rodzinnej planecie Tatooine, nad którą zachodzą dwa słońca. Teraz naukowcy przy użyciu niezastąpionego Teleskopu Kosmicznego Kepler odkryli dowód na to, że planeta taka faktycznie istnieje.

Naukowcy pracujący przy programie poszukiwania cywilizacji pozaziemskich SETI, którzy jako jedni z pierwszych dowiedzieli się o odkryciu, od razu ochrzcili nowo-odkrytą planetę Tatooine. Oficjalnie nosi ona mniej romantyczną nazwę Kepler-16b.

W przeciwieństwie do planety z Gwiezdnych Wojen nie znajduje się też ona "w odległej galaktyce", lecz "zaledwie" 200 lat świetlnych od Ziemi - w gwiazdozbiorze Łabędzia.

Reklama

Do potwierdzenia istnienia Keplera-16b astronomowie musieli dostrzec cień rzucany przez planetę na obu gwiazdach, wokół których ona orbituje.

Zdaniem naukowców - zachód słońc na tej planecie może być nawet piękniejszy od filmowej fikcji. Oba słońca zmieniają bowiem cały czas pozycję wobec siebie (ich obrót trwa 41 dni), dlatego dwa zachody słońc nigdy nie będą tam takie same. Ponadto światło gwiazd różni się od siebie kolorem - jedna jest pomarańczowa, natomiast druga czerwona.

Niestety na prawdziwym Tatooine nie znajdziemy Luke'a Skywalkera ani żadnej innej formy życia. A to wszystko z powodu rozmiaru planety i jej odległości od obu gwiazd. Możliwe jest jednak istnienie na niej wody w jakiejś formie.

Nie wiadomo czy Kepler-16b posiada jakieś księżyce. Wiadomo za to, że rok na tej planecie trwa 229 dni.

Astronomowie dalej będą przeczesywać niebo w poszukiwaniu planet, które potencjalnie będziemy mogli w przyszłości skolonizować, lub na których jest największa szansa na istnienie życia. Sądzą oni, że możliwe jest iż znajdziemy nawet więcej takich dwu-gwiezdnych systemów, niż układów podobnych do naszego - z jedną gwiazdą.

Możliwe więc, że nasi dalecy potomkowie będą mieli kiedyś szansę obejrzeć prawdziwy zachód dwóch słońc.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy