Ogromna bryła lodu oderwała się od Antarktydy

Dwa lata temu NASA podczas misji Operation IceBridge wykryła z powietrza gigantyczne pęknięcie na Antarktyce. Na początku listopada badania radarem wskazały, że pękło ono do końca i od lodowca Pine Island oderwała się góra lodowa o wymiarach 35 na 20 kilometrów (a więc wielkości całego, liczącego sobie ponad 5 milionów mieszkańców Singapuru).

Dwa lata temu NASA podczas misji Operation IceBridge wykryła z powietrza gigantyczne pęknięcie na Antarktyce. Na początku listopada badania radarem wskazały, że pękło ono do końca i od lodowca Pine Island oderwała się góra lodowa o wymiarach 35 na 20 kilometrów (a więc wielkości całego, liczącego sobie ponad 5 milionów mieszkańców Singapuru).

wykryła z powietrza gigantyczne pęknięcie na Antarktyce (30 kilometrów długości, 60 metrów głębokości). Na początku listopada badania radarem wskazały, że pękło ono do końca i od lodowca Pine Island oderwała się góra lodowa o wymiarach 35 na 20 kilometrów (a więc wielkości całego, liczącego sobie ponad 5 milionów mieszkańców Singapuru).

Już w drugim tygodniu listopada zauważono, że góra nazwana B-31 oddzieliła się od lodowca, jednak dopiero teraz zaczęła ona od niego odpływać - na co wskazują najnowsze zdjęcia satelitarne. Poniżej możecie zobaczyć te obrazy uzyskane przez satelitę Landsat 8 wyposażonego w aparat Operational Land Imager. Pochodzą one odpowiednio z 28 października i 13 listopada, a na późniejszej fotografii doskonale widać przerwę między górą lodową, a brzegiem lodowca.

Reklama

Naukowcy z Sheffield i Southampton śledzą obecnie ten "kawałek" lodu o powierzchni 700 kilometrów kwadratowych starając się obliczyć jego trasę na podstawie zdjęć satelitarnych.

Na razie drogę górze lodowej blokują zamarznięte wody zatoki Pine Island, lecz naukowcy sądzą, że gdy oczyści się ona z lodu w okolicach lutego i marca jest szansa, że góra B-31 wypłynie na szerokie wody Oceanu Południowego (Antarktycznego). Tam jest największa szansa, że dostanie się ona w jeden z prądów opływających Antarktykę.

Póki co jednak nie wiadomo co się z nią dalej stanie, bo nie znamy jej kształtu pod powierzchnią wody zatem trzeba czekać i ją obserwować.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy