Ostra walka o mistrza Belgii

Dopiero wczorajszego dnia wyjaśniło się kto ostatecznie zostanie mistrzem Belgii. Walka trwała do końcowej minuty, jako że do ostatniego spotkania prowadzące w tabeli Genk i Standard Liege miały na koncie po tyle samo punktów. Stawka meczu była więc wysoka i kto wie, czy to właśnie nie dlatego piłkarze walczyli na całego. Dosłownie i w przenośni...

Dopiero wczorajszego dnia wyjaśniło się kto ostatecznie zostanie mistrzem Belgii. Walka trwała do końcowej minuty, jako że do ostatniego spotkania prowadzące w tabeli Genk i Standard Liege miały na koncie po tyle samo punktów. Stawka meczu była więc wysoka i kto wie, czy to właśnie nie dlatego piłkarze walczyli na całego. Dosłownie i w przenośni...

Dopiero wczorajszego dnia wyjaśniło się kto ostatecznie zostanie mistrzem Belgii. Walka trwała do końcowej minuty, jako że do ostatniego spotkania prowadzące w tabeli Genk i Standard Liege miały na koncie po tyle samo punktów. Stawka meczu była więc wysoka i kto wie, czy to właśnie nie dlatego piłkarze walczyli na całego. Dosłownie i w przenośni...

Same spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1, co zagwarantowało gospodarzom 3 w historii tytuł mistrza Belgii. Jednak o tym meczu będzie się mówiło jeszcze długo i to wcale nie ze względu na jego rangę...

Reklama

W 26 minucie kiedy kwestia mistrzostwa była jeszcze otwarta, na rajd prawą stroną boiska zdecydował się Mehdi Carcela ze Standardu. Marokańczyk jednak został powstrzymany przez Chrisa Mavingę, który przypadkowo powalił swojego rywala... kopniakiem w twarz. Francuz był przekonany, że tym atakiem nogą uda mu się wybić piłkę poza boisko. Jednak w tym samym czasie Carcela chciał sobie głową podbić piłkę do przodu, by w ten sposób zyskać na szybkości swojego rajdu. Niefortunny cios natychmiast znokautował Marokańczyka, który chwilę później został zniesiony z pola gry na noszach...

Ci ciekawe, Mavinga za swój atak obejrzał od sędziego tylko żółty kartonik. Wynikło to zapewne z tego, że arbiter nie był w stanie dobrze zobaczyć całą sytuację. Niemniej Francuz musi się liczyć z dodatkowymi karami od federacji belgijskiej, która będzie mogła już skorzystać z zapisów video z meczu.

Cóż, jakkolwiek Carcela nie będzie zbyt miło wspominał tego meczu, może się za to pocieszać wywalczonym mistrzostwem kraju. Miejmy nadzieję, że to mu uśmierzy ból głowy, jaki zapewne pozostał po ciosie Mavingi.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy