Pierwszy lot testowy latającego samochodu PAL-V

Praktycznie od momentu gdy człowiek zaczął latać pojawił się sen o latającym samochodzie - pojeździe łatwym w prowadzeniu i zwrotnym, który mógłby zrewolucjonizować transport w miastach. Teraz Holenderska firma PAL-V przeprowadziła pierwsze testy swojej maszyny o tej samej nazwie. Prezentuje się ona fantastycznie.

Praktycznie od momentu gdy człowiek zaczął latać pojawił się sen o latającym samochodzie - pojeździe łatwym w prowadzeniu i zwrotnym, który mógłby zrewolucjonizować transport w miastach. Teraz Holenderska firma PAL-V przeprowadziła pierwsze testy swojej maszyny o tej samej nazwie. Prezentuje się ona fantastycznie.

Praktycznie od momentu gdy człowiek zaczął latać pojawił się sen o latającym samochodzie - pojeździe łatwym w prowadzeniu i zwrotnym, który mógłby zrewolucjonizować transport w miastach. Teraz Holenderska firma PAL-V przeprowadziła pierwsze testy swojej maszyny o tej samej nazwie. Prezentuje się ona fantastycznie.

Pełna nazwa latającej maszyny to Personal Air and Land Vehicle. W ciągu ostatnich dwóch tygodni była ona testowana na lotnisku Gilze Rijen w Holandii i wszystko poszło zgodnie z planem - jest ona praktycznie gotowa do wejścia na rynek.

Reklama

PAL-V jest trzykołowym pojazdem z silnikiem spalinowym, który może zarówno na ziemi jak i w powietrzu osiągnąć maksymalną prędkość 180 km/h. W powietrzu działa on jako autogiro (wiatrakowiec) - czyli posiada duży wirnik nośny oraz śmigło pchające.

Na jednym zatankowaniu może on przelecieć dystans 500 kilometrów lub przejechać 1100 kilometrów (spalanie w powietrzu to ok. 36 litrów na godzinę). Do wzbicia się w powietrze wystarczy zaledwie 160-metrowy kawałek wolnej ziemi - i może to być nawet trawa. Do wylądowania zaś potrzeba zaledwie 30 metrów przestrzeni.

Przy masie własnej 680 kilogramów PAL-V może unieść w powietrze 230 kilogramów ładunku.

Obecnie rządy Ameryki i Europy przygotowują się na zwiększenie ruchu powietrznego przez użycie pojazdu PAL-V. Sami twórcy maszyny realizują obecnie program, w którym powstać mają cyfrowe korytarze powietrzne, w których latające samochody mogłyby się poruszać praktycznie bez nadzoru kontroli naziemnej, a jedynie z pomocą komputerowego systemu bazującego na GPS.

Co równie ważne - do prowadzenia PAL-V potrzeba zaledwie 20-30 godzin treningu. Programy treningowe mają pojawić się już w 2014.

Pojazdem już zainteresowało się wojsko, a także różne rządowe agencje oraz lotnicze pogotowia ratunkowe.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy