Pietrow głównym problemem Lotusa

Wygląda na to, że Lotus Reanult nie ma najmniejszych szans na osiągnięcie czegokolwiek w tym sezonie. Udowodnił to przede wszystkim ostatni wyścig GP w Turcji, gdzie brak faktycznego lidera zespołu był aż nadto widoczny, kiedy obaj kierowcy brytyjskiego teamu utrudniali sobie nawzajem zajęcie jakiegoś lepszego miejsca. Wygląd więc na to, że szefowie zespołu jeszcze mocniej zatęsknią za Robertem Kubicą.

Wygląda na to, że Lotus Reanult nie ma najmniejszych szans na osiągnięcie czegokolwiek w tym sezonie. Udowodnił to przede wszystkim ostatni wyścig GP w Turcji, gdzie brak faktycznego lidera zespołu był aż nadto widoczny, kiedy obaj kierowcy brytyjskiego teamu utrudniali sobie nawzajem zajęcie jakiegoś lepszego miejsca. Wygląd więc na to, że szefowie zespołu jeszcze mocniej zatęsknią za Robertem Kubicą.

Wygląda na to, że Lotus Reanult nie ma najmniejszych szans na osiągnięcie czegokolwiek w tym sezonie. Udowodnił to przede wszystkim ostatni wyścig GP w Turcji, gdzie brak faktycznego lidera zespołu był aż nadto widoczny, kiedy obaj kierowcy brytyjskiego teamu utrudniali sobie nawzajem zajęcie jakiegoś lepszego miejsca. Wygląd więc na to, że szefowie zespołu jeszcze mocniej zatęsknią za Robertem Kubicą.

Turecki wyścig nie był zbyt pomyślny dla Lotusa Renault. Siódme miejsce Heidfelda i ósmy wynik Pietrowa może nie są najgorszymi rezultatami, ale zespół na pewno mógł osiągnąć więcej. Zwłaszcza, że obaj kierowcy sami sobie utrudnili całą drogę poprzez nagminne zajeżdżanie sobie miejsca na torze.

Reklama

Brak współpracy jest kolejnym dowodem na to, że cały zespół cierpi na nieobecności Roberta Kubicy. Polak miał już okazję współpracować z Heidfeldem w BMW Sauber, co zawsze owocowało niezłymi wynikami. Największym obecnie problemem Lotusa jest obecnie Pietrow, który podczas niedzielnego wyścigu był chyba największym rywalem swojego kolegi z zespołu. Nieprzewidywalność kierowcy stawia go w coraz gorszej sytuacji w hierarchii drużyny, tym bardziej, że przecież za jakiś czas Lotus będzie miał do dyspozycji trzech zdrowych kierowców.

Coś mi się więc wydaje, że jak tylko Robert faktycznie powróci do zdrowia, to Rosjanin szybko pożegna się z brytyjskim teamem. Czy wasze myślenie wygląda podobnie?

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama