Plany UEFA wielkim niewypałem?

W światowym futbolu już od bardzo dawna mówi się o dużych dysproporcjach finansowych pomiędzy klubami, które z każdym kolejnym rokiem tylko oddalają czołówkę od najbiedniejszej sfery klubowej. I choć UEFA planowała zminimalizować problem, to mało kto wierzy w sukces tego przedsięwzięcia. Łącznie z samym Arsenem Wengerem...

W światowym futbolu już od bardzo dawna mówi się o dużych dysproporcjach finansowych pomiędzy klubami, które z każdym kolejnym rokiem tylko oddalają czołówkę od najbiedniejszej sfery klubowej. I choć UEFA planowała zminimalizować problem, to mało kto wierzy w sukces tego przedsięwzięcia. Łącznie z samym Arsenem Wengerem...

Ostatnie lata w piłce były szczególnie owocne dla najlepszych klubów na świecie, które stopniowo zostały wykupywane przez bogatych właścicieli ze Stanów Zjednoczonych oraz krajów arabskich. Najwięcej zamieszania wywołali szejkowie, którzy wykupili Manchester City, planując stworzyć z niego najsilniejszą drużynę na świecie. I choć od tamtej pory przez klub przelały się całe setki milionów, a wiele transferów okazało się gigantycznymi niewypałami, to zespół "The Citizens" pnie się coraz wyżej z każdym sezonem Premier League.

Obecna sytuacja w MC jest tylko jednym z wielu dowodów na to, że bogaty inwestor może sporo namieszać w lokalnej lidze rozgrywkowej, znacząco wypaczając w ten sposób szanse na w pełni sprawiedliwą rywalizację.

Dlatego właśnie UEFA opracowała projekt o nazwie Finansowe Fair Play, którego regulacje zakładają, że od sezonu 2013/2014 wszystkie największe kluby będą musiały startować z takim samym budżetem transferowym. Złamanie tej zasady ma grozić wykluczeniem z rozgrywek Ligi Mistrzów, bądź Ligi Europejskiej.

W pomysł nie wierzy chociażby Arsene Wenger, który jest przekonany, że kluby i tak znajdą fundusze pozwalające obejście całego pomysłu. Jako przykład przedstawia właśnie Manchester City, który już wkrótce ma się doczekać zmiany nazwy stadionu za sprawą umowy opiewającej na 400 milionów funtów z przewoźnikiem lotniczym Etihad Airways. Nie powinno też dla nikogo być niespodzianką, jeśli powiemy, iż owe linie lotnicze należą do firmy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich...

Czy zatem UEFA faktycznie może liczyć na realizację swojego ambitnego pomysłu, czy też bogaci szejkowie z krajów arabskich na stałe zdefiniują hegemonię w europejskiej, a potem i światowej piłce?

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas