Pod lodem Antarktyki płonie ogień
Na powierzchni Antarktyki znajdują się aktywne wulkany w tym najsłynniejszy Erebus. Teraz jednak zespołowi badającemu aktywność sejsmiczną w zachodniej części tego zamarzniętego kontynentu udało się odkryć spory, aktywny wulkan skryty około 800 metrów pod pokrywą lodową.
Na powierzchni Antarktyki znajdują się aktywne wulkany w tym najsłynniejszy Erebus. Teraz jednak zespołowi badającemu aktywność sejsmiczną w zachodniej części tego zamarzniętego kontynentu udało się odkryć spory, aktywny wulkan skryty około 800 metrów pod pokrywą lodową.
W 2010 i 2011 roku sejsmolodzy wykryli w Ziemi Marii Byrd - obszarze położonym na zachodzie Antarktyki - serię 1370 niewielkich trzęsień ziemi identycznych z tymi, które poprzedzają erupcje wulkanów. A łącząc to z faktem, że Antarktyka znajduje się na trasie młodego łańcucha wulkanów rozciągającego się od Alaski, przez południowo-wschodni Pacyfik po Hawaje i Filipy, udało się odkryć między nimi powiązanie - aktywność sejsmiczna w całym tym łańcuchu jest dość jednolita wzdłuż całej jego długości.
Badacze przyglądając się niewielkim wstrząsom byli w stanie wyeliminować ewentualność, że zostały one wywołane przesuwającymi się masami lodu lub aktywnością tektoniczną - miały one miejsce na głębokości 25-40 kilometrów i były mocno skupione wokół jednego punktu.
Naukowcy na razie uspokajają - wulkan nie powinien przebić się przez liczącą setki metrów warstwę lodu - aby doszło do takiej erupcji wulkan musiałby zgromadzić ogromne ilości energii. Istnieje jednak ryzyko mniejszego wybuchu, który mógłby przyspieszyć roztapianie lodu, a wytopiona z niego woda mogłaby wpłynąć na dynamikę całej pokrywy lodowej działając niczym smar i ułatwiając jej przesuwanie się.
Źródło: