Pomorze i Mazury zagrożone silnym trzęsieniem ziemi

10 lat po trzęsieniu ziemi, które nawiedziło Kaliningrad oraz północną i północno-wschodnią Polskę, naukowcy przedstawiają niepokojące dane. Region może zostać dotknięty przez znacznie potężniejszy wstrząs, który zagraża życiu wielu ludzi...

10 lat po trzęsieniu ziemi, które nawiedziło Kaliningrad oraz północną i północno-wschodnią Polskę, naukowcy przedstawiają niepokojące dane. Region może zostać dotknięty przez znacznie potężniejszy wstrząs, który zagraża życiu wielu ludzi...

21 września 2004 roku obwód kaliningradzki nawiedziły dwa trzęsienia ziemi. Pierwsze z nich o magnitudzie 4.4 miało miejsce o godzinie 13:05 czasu polskiego, a drugie, silniejsze, o magnitudzie 5.2 o godzinie 15:32. Wstrząsy odczuwane były nie tylko w Kaliningradzie, lecz również w pasie od Trójmiasta przez Elbląg i Olsztyn po Mikołajki, Giżycko i Suwałki.

Zatrzęsły się wysokie bloki, w mieszkaniach na najwyższych piętrach ze ścian spadały obrazy i lustra, a z parapetów doniczki. Zdecydowanie silniej wstrząsy były odczuwalne w Kaliningradzie, gdzie ludzie w panice wybiegali na ulice. W rejonie Swietłogorska uszkodzeniu uległy tory kolejowe, ponieważ w ziemi powstały zapadliska o długości 15 metrów i szerokości 30 metrów.

Reklama

W obwodzie kaliningradzkim rozstąpiła się ziemia.

Epicentrum trzęsień znajdowało się 10 kilometrów pod ziemią w Sambii, na wybrzeżu południowo-zachodniego obwodu kaliningradzkiego, na północnym wybrzeżu Zatoki Wiślanej, około 98 km od Gdańska i 33 km od Kaliningradu.

W całym regionie wstrząs spowodował uszkodzenie kilku tysięcy budynków, na skutek tego rannych zostało 20 osób, a jedna osoba zmarła z przerażenia na zawał serca. Był to największy wstrząs w tej części Europy od 25 lat.

Dane z sejsmografów ukazujące moment trzęsienia ziemi.

Zjawisko sprawiło, że naukowcy zmuszeni byli zrewidować swoje przewidywania odnośnie aktywności sejsmicznej Kaliningradu, wschodniego Pomorza, Warmii, Mazur i Suwalszczyzny. Po upływie dekady i szeroko zakrojonych badaniach okazuje się, że sytuacja jest znacznie poważniejsza, niż dotąd sądzono.

Rosyjscy sejsmolodzy zaktualizowali swoje mapy z których teraz wynika, że region nie jest zupełnie wolny od trzęsień ziemi (asejsmiczny), lecz ma podwyższoną aktywność sejsmiczną. To diametralnie zmienia obraz sytuacji, zaś mieszkańcy nie mogą się już czuć w pełni bezpieczni, zwłaszcza, że badania przyniosły jeszcze jedną niepomyślną wróżbę.

Okazuje się, że naprężenia w skałach na półwyspie Sambia są na tyle duże, że mogą wyzwolić znacznie potężniejszy wstrząs, który byłby, jak na ten region Europy, całkowicie bezprecedensowych zjawiskiem. Dlaczego? Ponieważ rosyjscy badacze przewidują, że wkrótce (nie wiadomo jednak kiedy dokładnie) może nastąpić trzęsienie o magnitudzie 7.

Tereny, które mogą być dotknięte skutkami trzęsienia.

Jest ono zaliczane do grupy tych bardzo silnych, które mogą powodować olbrzymie straty materialne i powodować śmierć dziesiątek, a nawet setek ludzi. W naszym, jak dotąd bardzo spokojnym regionie, wstrząs o takim natężeniu mógłby okazać się kataklizmem na olbrzymią skalę, bowiem prawo budowlane nie nakazuje wznoszenia budowli odpornych na tak silne wstrząsy. Trzęsienie odczuwane byłoby w całej Polsce, im dalej na północ, tym dotkliwiej.

Epicentrum trzęsienia ziemi znajdować się będzie, podobnie jak 10 lat temu, na półwyspie Sambia w obwodzie kaliningradzkim. Naukowcy wskazują, że najbardziej zagrożone są obszary położone nad brzegami Pregoły. Są to obszary bagniste, zdolne do osuwania się. Wszelka zabudowa znajdująca się w regionie, jest zagrożona.

Do wstrząsu może dojść w każdej chwili, nie sposób przewidzieć kiedy, albo dzisiaj, albo dopiero za kilka bądź kilkadziesiąt lat. Sejsmolodzy podkreślają, że naprężenia w skałach postępują i muszą być kiedyś uwolnione w postaci wstrząsu. Oby był on jak najmniejszy.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy