Ponura tajemnica radioaktywnego Kysztymu

Kysztym to miasto w Rosji, w obwodzie czelabińskim na Uralu. Wygląda jak każde inne rosyjskie miasto, ale skrywa ponurą tajemnicę. Po 1940 roku powstała tam wielka fabryka pocisków, która odmieniła oblicze tego miasta. Wszystko dlatego, że w kolejnych wielu latach doszło tam do aż trzech katastrof nuklearnych.

Kysztym to miasto w Rosji, w obwodzie czelabińskim na Uralu. Wygląda jak każde inne rosyjskie miasto, ale skrywa ponurą tajemnicę. Po 1940 roku powstała tam wielka fabryka pocisków, która odmieniła oblicze tego miasta. Wszystko dlatego, że w kolejnych wielu latach doszło tam do aż trzech katastrof nuklearnych.

Kysztym to miasto w Rosji, w obwodzie czelabińskim na Uralu. Wygląda jak każde inne rosyjskie miasto, ale skrywa ponurą tajemnicę. Po 1940 roku powstała tam wielka fabryka pocisków, która odmieniła oblicze tego miasta. Wszystko dlatego, że w kolejnych wielu latach doszło tam do aż trzech katastrof nuklearnych.

W 1957 roku w pobliskim mieście zamkniętym znanym jako Czelabińsk-40, miał miejsce wybuch podziemnego zbiornika wysokoradioaktywnych odpadów płynnych. Skażenie było tak silne, że ludziom schodziła skóra, dostawali straszliwych wysypek i poparzeń.

Reklama

Zginęło 200 osób, 10 tysięcy ewakuowano, a na promieniowanie narażonych było w sumie 470 tysięcy ludzi. "Ze schodzącą z twarzy, dłoni i innych części ciała skórą, uciekali w panice, nie wiedząc co jest przyczyną nagłej choroby".

Według najnowszych badań niewykluczone, że liczba ofiar śmiertelnych była znacznie większa, sięgająca nawet 10 tysięcy. Jeden z biogenetyków, który uciekł z ZSRR do USA wyjawił opinii publicznej całą prawdę o rosyjskim incydencie. Okazuje się, że oprócz działalności ludzkiej głównym mechanizmem zapłonowym były zjawiska pogodowe.

Wszystko zaczęło się od potężnych ulew, które przeszły nad Kysztymiem i spowodowały wylanie zbiornika w którym zgromadzone zostały odpady radioaktywne. Śmiertelne substancje dostały się do miejscowej rzeki, a stamtąd do tysięcy domostw.

Swój udział miał również porywisty wiatr, który przeniósł radioaktywne pyły z dna wyschniętego jeziora Karaczaj nad miasto. Kysztym otrzymał stopień "6" w siedmiostopniowej skali skutków wypadków jądrowych.

Oto najnowsze zdjęcia z tamtejszych, wciąż pilnie strzeżonych, zakładów nuklearnych:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy