Porno w Polsce będzie kwitło w najlepsze

Pornografia w globalnej sieci jest dostępna dla każdego, dosłownie na wyciągnięcie ręki. Od wielu lat trwają spory, czy miejsca publikacji tego typu treści nie powinny być kontrolowane, a nawet całkowicie zakazane. W Polsce ten problem właśnie się rozwiązał, na korzyść entuzjastów sieciowej pornografii...

Pornografia w globalnej sieci jest dostępna dla każdego, dosłownie na wyciągnięcie ręki. Od wielu lat trwają spory, czy miejsca publikacji tego typu treści nie powinny być kontrolowane, a nawet całkowicie zakazane. W Polsce ten problem właśnie się rozwiązał, na korzyść entuzjastów sieciowej pornografii.

Otóż Ministerstwo Administracji I Cyfryzacji nie przygotuje rozwiązań, które ograniczą dostęp do tych treści i tym samym nie da  prawa rodzicom do kontrolowania w tej materii swoich dzieci. W pierwszej wersji uchwały proponowano, by dostawcy usług internetowych odpowiedzialni byli za stworzenie technologii blokującej treści pornograficzne.

Natomiast w drugiej pojawił się pomysł stworzenia oprogramowania umożliwiającego monitoring i filtrowanie treści. Do tego zasobów mieliby dostęp rodzice, którzy wzięliby pełną odpowiedzialność za poczynania w sieci swoich pociech.

Jednak ani pierwsze, ani też drugie rozwiązanie nie przyjęło się. Ministerstwo nie otrzymało zgody na centralne blokowanie treści pornograficznych, kontrolując i zakazując tym samym publikację ich w polskiej części globalnej sieci.

Problem polegał na tym, że zarówno blokowanie dostępu do stron, jak i aplikacje filtrujące takie treści zbierają poufne informacje o działalności internautów, a to już jest niedopuszczalne, gdyż pogwałca prawo do prywatności.

Pomimo faktu, że problem znikł, nie oznacza to, iż nie powróci. Jeśli autorzy znów zgłoszą projekt, wróci on na początek drogi legislacyjnej i ponownie trafi pod głosowanie. Jednak może to nastąpić nie szybciej niż w przyszłym roku.

Szeroki dostęp do pornografii w Internecie budzi sporo emocji, bo oprócz miłych dla oka materiałów filmowych i zdjęć, treści te ciągną za sobą wiele zagrożeń, które głównie dotyczą najmłodszych użytkowników sieci.

Tutaj najlepszym tego przykładem może być wypowiedź prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza, z której wynika, że kontakt z takimi treściami "na wczesnym etapie rozwoju seksualności człowieka wywołuje negatywne skutki, w tym wypaczone postrzeganie sfery seksualnej".

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas