Potężny cios zadany supersymetrii

Supersymetria (SUSY) jest teorią, która ma wyjaśniać pewne nieścisłości w Modelu Standardowym, i według której powinna istnieć identyczna liczba fermionów i ich partnerów supersymetrycznych - bozonów (tak więc na przykład fermionowi - elektronowi - powinien towarzyszyć hipotetyczny bozon selektron - jednak nie widać po nim ani śladu). Najnowsze odkrycie w LHC zadało tej teorii potężny cios.

Supersymetria (SUSY) jest teorią, która ma wyjaśniać pewne nieścisłości w Modelu Standardowym, i według której powinna istnieć identyczna liczba fermionów i ich partnerów supersymetrycznych - bozonów (tak więc na przykład fermionowi - elektronowi - powinien towarzyszyć hipotetyczny bozon selektron - jednak nie widać po nim ani śladu). Najnowsze odkrycie w LHC zadało tej teorii potężny cios.

Jak określili to sami naukowcy biorący udział w eksperymencie LHCb - supersymetria nie jest jeszcze martwa, lecz udało nam się ją wysłać do szpitala.

Teoria ta zakłada istnienie o wiele masywniejszych wersji znanych nam cząstek - co by wyjaśniało na przykład czemu galaktyki obracają się szybciej niż wskazywałby na to Model Standardowy. Istnienie supersymetrii leży więc u teoretycznych podstaw istnienia hipotetycznej ciemnej materii.

Fizykom udało się w Wielkim Zderzaczu Hadronów doprowadzić do rozpadu mezonu Bs na miony i obliczyli oni, że do takiego rozpadu mezonu Bs dochodzi średnio w 3 przypadkach na miliard.

Zadaje to, według prowadzących badania, kłam supersymetrii, bo jeśli supercząstki by istniały - to do rozpadu takiego dochodziłoby dużo częściej. A wyniki te zgadzają się w pełni z Modelem Standardowym.

Niektórzy z fizyków, którzy wspierają teorię supersymetrii twierdzą jednak, że poczynione obserwacje zgadzają się z pewnymi, mniej prawdopodobnymi modelami teorii SUSY. Innymi słowy - nie wykluczają one tego, że supercząstki istnieją, lecz po prostu mają one coraz mniej miejsc, w których mogą się ukryć.

Źródło: , ,

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas