Poważna awaria Keplera

Teleskop Kosmiczny Kepler działa od 2009 roku i, jak zapewne doskonale wiecie jeśli regularnie nas przeglądacie, nieustannie przynosi nam informacje o nowych, ciekawych planetach hen, hen daleko od Ziemi. Teraz doszło do poważnej awarii sprzętu, która stawia całą misję pod znakiem zapytania.

Teleskop Kosmiczny Kepler działa od 2009 roku i, jak zapewne doskonale wiecie jeśli regularnie nas przeglądacie, nieustannie przynosi nam informacje o nowych, ciekawych planetach hen, hen daleko od Ziemi. Teraz doszło do poważnej awarii sprzętu, która stawia całą misję pod znakiem zapytania.

Teleskop Kosmiczny Kepler działa od 2009 roku i, jak zapewne doskonale wiecie jeśli regularnie nas przeglądacie, nieustannie przynosi nam informacje o nowych, ciekawych planetach hen, hen daleko od Ziemi. Teraz doszło do poważnej awarii sprzętu, która stawia całą misję pod znakiem zapytania.

Elementem, który zawiódł jest drugie z czterech kół reakcyjnych - urządzeń pozwalających utrzymywać teleskop w idealnym ustawieniu do obserwacji gwiazd. Pierwsze zawiodło wcześniej - w lipcu zeszłego roku, lecz teleskop mógł się bez niego obejść, gdyż posiadał jedno zapasowe. Element ten wygląda zupełnie nieinteresująco:

Reklama

Inżynierowie NASA robią co w ich mocy, aby naprawić uszkodzony element, lecz pierwsze diagnozy są złe - z jednej strony NASA mówi aby jeszcze nie skreślać Keplera, a z drugiej nie wyklucza możliwości przedwczesnego zakończenia misji.

Do precyzyjnego operowania instrumentami teleskop potrzebuje trzech sprawnych kół reakcyjnych, które są pewnym rodzajem koła zamachowego. Elektryczny silnik na pokładzie Keplera uruchamia je, a koło kręcąc się w jedną stronę powoduje obrót całego teleskopu w drugą stronę (zgodnie z zasadą zachowania momentu pędu; w ten sposób oczywiście teleskop może się obracać tylko wokół własnej osi - z pomocą trzech kół może obracać się w trzech wymiarach).

Do dziś Kepler wykrył ponad 2700 potencjalnych planet pozasłonecznych - 132 z nich zostały już potwierdzone przez inne obserwacje, lecz astronomowie twierdzą, że uda się w przyszłości potwierdzić istnienie aż 90% z nich. Teleskop zdążył zebrać tyle danych, że obsługująca go ekipa będzie miała ręce pełne roboty w obrabianiu ich przez kolejne dwa lata - a my przynajmniej przez taki okres będziemy słyszeć o nowych, ciekawych planetach.

Trzymamy kciuki za to, żeby teleskop udało się naprawić.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy