Prawdziwy początek Stochomanii

To już jest niemal pewne. Era "Małyszomanii" odeszła chyba na zawsze. Od wczoraj "Stochomania" ruszyła już pełną parą. Kamil Stoch odniósł swoje drugie zwycięstwo w niemieckim Klingenthal!

A faktycznych zdążyliśmy napisać już jakiś czas temu. Teraz wygląda na to, że era panowania Stocha nadeszła szybciej niż się spodziewano. Kamil po raz kolejny pokazał swoją klasę odnosząc efektowne zwycięstwo tuż za naszą zachodnią granicą, podczas gdy Adam Małysz ukończył konkurs na 7 miejscu.

Brawa dla Adama, że przez tyle lat wciąż potrafi być wśród najlepszych. Nie ma chyba drugiego takiego skoczka na Ziemi, który by potrafił utrzymać formę na podobnym poziomie na przestrzeni całej dekady. Jeszcze większe brawa należą się jednak Kamilowi Stochowi, który od zwycięstwa w Zakopanem nagle urósł do rangi bardzo poważnego i liczącego się zawodnika w aktualnym Pucharze Świata. Ostatnie zwycięstwo pozwoliło mu awansować już na 9 miejsce w ogólnej klasyfikacji!

Po sukcesach naszego młodziana coraz częściej pojawiają się głosy o znalezieniu następcy dla legendy polskich skoków. I wszystko wskazuje na to, że to prawda. Kamil skacze bez najmniejszego respektu dla rywali, coraz pewniej sięgając po swoje.

Czy to oznacza, iż Małysz może już raz na zawsze schować narty do szafy? Nic z tych rzeczy! Adam wciąż jest najważniejszą postacią w kontekście polskich skoków i rzeczywisty brak "orła z Wisły" w rankingu Pucharu Świata byłby wielką stratą dla skoków narciarskich. Miejmy nadzieję, że Małysz odzyska pełny blask i już wkrótce będziemy widywali obu Polaków na najwyższych stopniach podium kolejnych konkursów.