Prawie 80 ofiar po meczu w Egipcie!

Tak czarnego scenariusza chyba nikt nie mógł się spodziewać. Tuż po ostatnim gwizdku w meczu pomiędzy zespołami Al Masry i Al Ahly doszło do tragicznych w skutkach zamieszek, podczas których zginęło blisko 80 osób! To jeden z najczarniejszych dni w historii afrykańskiej piłki...

Tak czarnego scenariusza chyba nikt nie mógł się spodziewać. Tuż po ostatnim gwizdku w meczu pomiędzy zespołami Al Masry i Al Ahly doszło do tragicznych w skutkach zamieszek, podczas których zginęło blisko 80 osób! To jeden z najczarniejszych dni w historii afrykańskiej piłki...

Tak czarnego scenariusza chyba nikt nie mógł się spodziewać. Tuż po ostatnim gwizdku w meczu pomiędzy zespołami Al Masry i Al Ahly doszło do tragicznych w skutkach zamieszek, podczas których zginęło blisko 80 osób! To jeden z najczarniejszych dni w historii afrykańskiej piłki...

Jeszcze przed samym meczem władze Egiptu spodziewały się, iż drobne utarczki pomiędzy fanatykami obu stron mogą być nieuniknione. Kibice zespołów Al Masry i Al Ahly od lat należą bowiem do najbardziej zawziętych wrogów. Co jednak zaskakujące, pomimo tego, że zajmująca czwartą lokatę w tabeli ekipa Al Masry pokonała wicelidera tamtejszej Premier League w stosunku 3:1, to właśnie fani drużyny gospodarzy wszczęli całą burdę. Tuż po ostatnim gwizdku arbitra niemal jednomyślnie pseudokibice z Port Said ruszyli tłumem na płytę boiska, która okazała się najkrótszą drogą do fanów zespołu przyjezdnych. Dalszy scenariusz okazał się na tyle dramatyczny, że nawet obecne na stadionie służby ochrony oraz policji okazały się bezsilne wobec tak licznego naporu miejscowych.

Reklama

Walki obu stron przeniosły się także na zewnątrz stadionu, gdzie łącznie zginęło prawie 80 osób! Jak donoszą tamtejsze władze, pośród ofiar byli także policjanci, którzy do ostatniej chwili próbowali zapobiec większym zamieszkom. Większość z nich zmarła wskutek obrażeń zadanych bronią białą.

Jak zapewne dobrze wiecie, podobne burdy niejednokrotnie mogliśmy oglądać na naszych obiektach (np. ), jednak rzadko kiedy w grę wchodziły jakiekolwiek ofiary śmiertelne. Skąd więc tak przerażające liczby docierające do nas z Egiptu? Bazując na donosach niektórych organizacji z tamtego kraju można by sądzić, iż zamieszki przybrały tak brutalną formę także dlatego, iż miały one podłoże polityczne i zostało wszczęte przez obrońców ancien regime'u.

Swoje ubolewanie nad całą sprawą wyraził już szef FIFA Sepp Blatter, który powiedział wprost, że "To bardzo czarny dzień dla futbolu na świecie. Taka katastrofa jest wprost niewyobrażalna i nigdy nie powinna była mieć miejsca".

Podobne zdanie ma Issa Hayatou, który pełni funkcję szefa Afrykańskiej Federacji Piłkarskiej. To właśnie za sprawą jego zarządzenia wszystkie ćwierćfinałowe spotkania wciąż trwającego Pucharu Narodów Afryki będą poprzedzone minutą ciszy.

Niemałe chwile grozy przeżyli też sami piłkarze Al Masry i Al Ahly, którzy jakimś cudem zdołali uciec do swoich szatni, zanim dotarła do nich większa grupa napastników. Nie uchroniło ich to jednak przed drastycznymi scenami śmierci, jakie rozegrały się także pod ich szafkami z ubraniami. Z tego też względu nie da się wykluczyć, że z pracy w Al Ahly zrezygnuje szkoleniowiec Manuel José, który od tamtej pory zaczął się poważnie bać o swoje życie. Portugalczyk będzie miał sporo czasu do namysłu, bowiem prezes egipskiej federacji Samir Zaher zawiesił tamtejsze rozgrywki aż do odwołania.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy