Prezent od taksówkarzy dla Uber

W środę taksówkarze z wielu miast Europy stanęli na ulicach aby zaprotestować przeciw aplikacji Uber, dzięki której użytkownik może przez smartfon wezwać samochód z kierowcą i następnie tak samo za niego zapłacić. Przyniosło to jednak skutek odwrotny od zamierzonego, a Uber cieszy się z wielu nowych klientów.

W środę taksówkarze z wielu miast Europy stanęli na ulicach aby zaprotestować przeciw aplikacji Uber, dzięki której użytkownik może przez smartfon wezwać samochód z kierowcą i następnie tak samo za niego zapłacić. Przyniosło to jednak skutek odwrotny od zamierzonego, a Uber cieszy się z wielu nowych klientów.

Uber ma mobilną aplikację dla systemów Android i iOS z pomocą której oferuje usługę polegającą na tym, że możemy wezwać kierowcę. Automatycznie przywoływany jest ten, który znajduje się najbliżej nas, po wezwaniu cały czas możemy śledzić jego trasę aż do nas dotrze, a przedtem możemy dokładnie wyliczyć z pomocą smartfonu ile będziemy musieli za przejażdżkę zapłacić (generalnie wychodzi sporo taniej niż taksówką). Po dojechaniu na miejsce z kolei aplikacja automatycznie pobiera ustaloną kwotę z naszej karty kredytowej i później przekazuje ją kierowcy. W praktyce wygląda to tak:

Oczywiście takie naruszenie status quo nie podoba się kierowcom taksówek, którzy do tej pory mieli monopol na przewóz osób, dlatego postanowili oni zaprotestować. Uber chciało rozładować sytuację proponując możliwość korzystania z aplikacji kierowcom londyńskich taksówek, jednak prośba ta pozostała bez odpowiedzi, a po południu w środę taksówkarze ze stolicy Anglii stworzyli w całym mieście sztuczne korki stając na środku ulicy blokując całkowicie ruch.

Okazało się to jednak strzałem w stopę - Uber dzięki temu wszystkiemu dostało ogromną, darmową reklamę, a do tego taksówkarze sami rozeźlili mieszkańców miasta. Dlatego też w samą tylko środę liczba nowych klientów Uber zwiększyła się o 850% w porównaniu do zeszłego tygodnia, a firma dodatkowo postanowiła iść za ciosem oferując tańsze przejazdy.

Takiej reklamy po prostu nie da się kupić.

Źródło:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas