Przebił nawet Kuszczaka

Posada bramkarza w dyscyplinie o nazwie piłka nożna to bardzo newralgiczny punkt całej drużyny. Zawodnicy chcący grać na tej pozycji muszą cechować się niewzruszoną odwagą i pewnością siebie. Jednak zbyt duża ilość tej drugiej cechy może zaszkodzić całemu zespołowi. Dobry przykład właśnie takiej sytuacji dał niejaki Artem Gomelko, który mówiąc delikatnie nie popisał się w ostatniej kolejce białoruskiej ligi.

Posada bramkarza w dyscyplinie o nazwie piłka nożna to bardzo newralgiczny punkt całej drużyny. Zawodnicy chcący grać na tej pozycji muszą cechować się niewzruszoną odwagą i pewnością siebie. Jednak zbyt duża ilość tej drugiej cechy może zaszkodzić całemu zespołowi. Dobry przykład właśnie takiej sytuacji dał niejaki Artem Gomelko, który mówiąc delikatnie nie popisał się w ostatniej kolejce białoruskiej ligi.

Posada bramkarza w dyscyplinie o nazwie piłka nożna to bardzo newralgiczny punkt całej drużyny. Zawodnicy chcący grać na tej pozycji muszą cechować się niewzruszoną odwagą i pewnością siebie. Jednak zbyt duża ilość tej drugiej cechy może zaszkodzić całemu zespołowi. Dobry przykład właśnie takiej sytuacji dał niejaki Artem Gomelko, który mówiąc delikatnie nie popisał się w ostatniej kolejce białoruskiej ligi.

Liga piłkarska na Białorusi jest już w przeciwieństwie do reszty Europy na bardzo zaawansowanym etapie. Będące po 24 kolejkach na piątej pozycji Torpedo Zhodino wciąż ma wysokie aspiracje by coś w tym sezonie wywalczyć. Awans w tabeli był zresztą na wyciągnięcie ręki, po tym jak drużyna prowadziła w ostatnim meczu z Dneprem Mogilev 1:0. Wynik jednak zmienił się niedługo później po tym jak jeden z defensorów gości uwierzył, że zdoła zaskoczyć stojącego w bramce Torpedo 21-letniego bramkarza. Obrońca Dnepru uderzył z całej siły ze swojej połowy i piłka spokojnie zmierzała w ręce nie atakowanego golkipera gospodarzy. Gomelko przybył do zespołu na zasadzie wypożyczenia ze znacznie silniejszego Lokomotivu Moskwa i być może właśnie ta świadomość pozwoliła mu sądzić, że jest w stanie poradzić sobie w każdej sytuacji, jaka może go spotkać w jego rodzimej lidze. Młodu Białorusin jednak mocno się przeliczył, bo kiedy chciał się popisać i złapać futbolówkę w jedną rękę, ta nieoczekiwanie omsknęła mu się z rękawicy i wpadła do jego siatki...

Reklama

Felerna interwencja doprowadziła do remisu, który nie uległ już zmianie aż do końcowego gwizdka sędziego.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy